5 sierpnia za pośrednictwem londyńskiego konsulatu zostanie przesłuchany osiemnastoletni Paweł Dzikowicz i jego rodzice. Chłopak domaga się od państwa polskiego 400 tysięcy złotych zadośćuczyniena za krzywdy, których doznał w wyniku decyzji Sądu Okręgowego w Legnicy. Jako jedenastoletni chłopiec został siłą zabrany z domu rodzinnego i umieszczony najpierw w Pogotowiu Opiekuńczym, potem w Domu Dziecka w Legnicy. Jego rodzice półtora roku walczyli o odzyskanie syna.
Proces toczy się od roku przed Sądem Okręgowym w Legnicy. Pawła Dzikowicza reprezentuje mecenas Katarzyna Kamieniowska, która sześć lat temu pomogła chłopcu wrócić z Domu Dziecka do rodziców. Jako pełnomocnik Skarbu Państwa występuje mecenas Piotr Chańko, starszy radca Prokuratorii Generalnej.
Ze względu na to, że krótko po odzyskaniu syna Dzikowiczowie nie chcąc ryzykować kolejnych represji sprzedali legnickie mieszkanie i wyjechali z Polski do Anglii, o pomoc w przesłuchaniu członków rodziny poproszono konsulat Rzeczypospolitej Polskiej w Londynie. Sąd przesłał już zestaw pytań, na które oczekuje odpowiedzi.
Przed emigracją do Anglii, Dzikowiczowie mieszkali ze swym jedynym synem w Legnicy. Dobrze im się powodziło. Pan Piotr dobrze zarabiał w legnickiej hucie, pani Renata zajmowała się domem. W ich mieszkaniu – czystym i dostatnim – nie było ani alkoholu, ani awantur, ani przemocy fizycznej. Cała trójka bardzo się kochała i troszczyła o siebie wzajemnie.
W tę sielankę brutalnie wkroczyło państwo, zaniepokojone, że w ciągu 4 lat nauki Paweł trzykrotnie zmieniał szkołę. Ktoś uznał, że nadopiekuńczy rodzice, próbujący w ten sposób chronić chłopca przed konfliktami z rówieśnikami, mają zły wpływ na jego rozwój. Próbowano wymusić na małżonkach poddanie się terapii. imputując im zaburzenia psychotyczne ze względu na religijne objawienia, których doznawała od dzieciństwa pani Renata. W 2008 roku do drzwi Dzikowiczów zapukał sądowy kurator w obecności trzech policjantów. Zabrał spłakanego chłopca do Pogotowia Opiekuńczego. Dopiero po dwóch latach rozłąki, heroicznej walce Renaty i Piotra o odzyskanie dziecka, zaangażowaniu mediów i Rzecznika Praw Dziecka 10 sierpnia 2010 roku zapadł wyrok pozwalający Pawłowi wrócić do domu.
Paweł mieszka dziś w Londynie, skończył szkołę, uczy się na elektryka. Z Polską kojarzy mu się trauma, którą przeżył jako jedenastoletnie dziecko.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI