Mariusz Szczygieł wychował się w spółdzielczym bloku na ulicy Podwale w Złotoryi. Ale – półżartem uprzedził swych fanów podczas spotkania w Legnicy – gdyby ktoś planował wieszanie pamiątkowych tablic, to właściwszy byłby stojący nieopodal hotel. To w hotelowej pralni jako dziecko uczył się po dziennikarsku nadstawiać ucha.
W hotelu, który jeszcze wówczas nie nazywał się “Qubus”, ale zwyczajnie “Pod Basztą”, pracowała jego mama. Mariusz przychodził do niej po lekcjach i spędzał długie godziny w pralni na dole. Dorośli rozmawiali, co się przytrafiło hotelowym gościom, a on podsłuchiwał ich rozmowy, zafascynowany, ile dookoła się dzieje. To tam kiełkowała w nim reporterska ciekawość świata.
To jedna z anegdot, którą pisarz przytoczył na czwartkowym spotkaniu w Letia Buisness Center. Anna Gątowska, dyrektor Legnickiej Biblioteki Publicznej, długo o nie zabiegała. W końcu się udało.
Brakło krzeseł. Trzeba było naprędce szukać po KGHM dodatkowych i dostawiać nowe rzędy z tyłu, z boku, a ludzie wciąż dochodzili. Pełna sala na spotkaniu z Mariuszem Szczygłem przeczy tezom o upadku czytelnictwa. Albo świadczy o ponadprzeciętnej popularności jego książek i żywej wciąż pamięci, że on jest stąd, ze Złotoryi, z Liceum Ekonomicznego w Legnicy, gdzie pisał maturę.
- Czy jest na sali prawnik? Po ilu latach przedawnia się przestępstwo? – pytał Szczygieł, zanim opowiedział o surowym, wzbudzającym strach matematyku z ekonoma, który konspiracyjnym szeptem instruował go podczas matury z matematyki: “2x, nie 1x”, “tutaj dobrze, ale to źle”, itd.
Były, oczywiście, opowieści o Czechach, o ich tak różnym od polskiego temperamencie i filozofii życia, o specyficznej literaturze toaletowej, o pisarzu Janie Prochazce, rodzinie Tomasza Baty, Janinie Turek i innych bohaterach reportaży Szczygła. Większość zgromadzonych pewnie znała te historie z książek, ale fantastycznie było słuchać, jak Mariusz Szczygieł raz jeszcze je przywołuje, zdradzając tu i ówdzie sekrety swej reporterskiej kuchni.
W sobotę 27 czerwca o godz. 17 Mariusz Szczygieł spotka się z czytelnikami w swym rodzinnym mieście Złotoryi. Jeśli ktoś przegapił legnickie spotkanie – gorąco polecamy przyjazd do Złotoryi. Miejsce: sala Domu Spotkań i Integracji Społecznej Złotoryi i Pulsnitz przy SP nr 1 na pl. Niepodległości 7. O kilkaset metrów od hotelu, w którym reporter uczył się nadstawiać ucha.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Tłumy Legniczan , a redaktor zamieszcza kilka zdjęcia z panią
wiceprezydent. Jarząbek? Jak w “Misiu “?