Wiesław Sagan przeprowadza eksperyment, który ma wykazać, czy wszyscy w Legnicy są traktowani tak samo. Po sygnale z Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej Straż Miejska próbowała go ukarać go za brak odpowiedniego pojemnika na śmieci. Przesłał więc strażnikom zdjęcie niezgodnego z regulaminem pojemnika z logo LPGK i czeka na reakcję.
To prowokacja.
- Jestem złośliwym człowiekiem – przyznaje Wiesław Sagan. – A chodzi mi o to, żeby chłopcy przestali się przypierdalać do kolorystyki pojemników na śmieci i innych pierdół, tylko zajęli ważniejszymi sprawami.
Wiesław Sagan, były wojewoda legnicki, na własnej skórze doświadczył represji za naruszenie uchwały Rady Miejskiej w Legnicy określającej, w jakie pojemniki mieszkańcy powinni wyposażyć swoje posesje po 1 lipca 2013 roku. W kwietniu 2014 roku po Straż Miejska zajrzała na jego podwórko i orzekła, że nie posiada “kontenera na odpady zmieszane”, a pozostałe pojemniki mają niewłaściwe kolory. Oba były zielone, bo tylko takie udało się gospodarzowi znaleźć w markecie. A – zgodnie z uchwałą – jeden (na odpady biodegradowalne) powinien być zielony, drugi (na surowcowe) żółty.
Straż nałożyła na Wiesława Sagana mandat w kwocie 100 złotych.
- To był mandat za brak pojemnika na odpady zmieszanie, a nie za kolor – zaznacza starszy inspektor Jacek Śmigielski, rzecznik Straży Miejskiej w Legnicy. To prawda, ale w sądzie, dokąd sprawa trafiła (bo ukarany odmówił zapłacenia mandatu) wytykano Saganowi także kwestię uchybiającej prawu kolorystyki.
Ostatecznie (po apelacji) Wiesław Sagan został uniewinniony. Straż uznała, że zabieganie o kasację w tak błahej sprawie nie ma sensu.
Sagan, zgodnie ze swą złośliwą natura, przystąpił jednak do kontrataku. Podejrzewa, że to Legnickie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej nasłało na niego kontrolę Straży Miejskiej. U jednego z sąsiadów wypatrzył żółty pojemnik z zieloną klapą, co – jak twierdzi – nie odpowiada zapisom uchwały Rady Miejskiej. Pojemnik jest opisany jako własność LPGK. Wiesław Sagan posłał więc do Straży Miejskiej doniesienie na LPGK.
- To nie LPGK, ale dzierżawca odpowiada za kolor pojemnika – wyjaśnia Jacek Śmigielski. Pismo Sagana jeszcze do niego nie dotarło. Ale zapewnia – zostanie przeanalizowane i rozpatrzone.
- Bardzo jestem ciekaw odpowiedzi – mówi Wiesław Sagan.