- Tak to jest w piłce, że nie zawsze lepsza drużyna wygrywa. Nie są ważne wrażenia artystyczne, ale to, co w sieci. My graliśmy, a rywal strzelał bramki ? powiedział pomocnik Miedzi Piotr Kasperkiewicz po porażce legniczan 1:2 z Kolejarzem Stróże.
W drugiej połowie Miedź rzuciła się do odrabiania strat, ale trochę brakowało kreatywności w ataku. Legniczanie przeważali, ale nie umieli tej przewagi zamienić na bramki. Brakowało dokładnego ostatniego podania i strzałów na bramkę. Ale w 67. min przyszło przełamanie. Piąstkujący Zarychta nie trafił w piłkę, tylko staranował Grzegorzewskiego, za co sędzia słusznie pokazał mu żółty kartonik i wskazał na wapno. Sam poszkodowany pewnym uderzeniem wymierzył sprawiedliwość i zdobył kontaktową bramkę. Przez ostatnie dwadzieścia minut Miedź nacierała, ale nie udało się doprowadzić do remisu. Po dośrodkowaniach w pole karne kilka razy zagotowało się pod bramką Zarychty, ale piłka nie wpadł do siatki. ? Nie tak sobie wyobrażałem ten mecz. Z jego przebiegu nie zasłużyliśmy na porażkę, ale liczy się to co w siatce, a rywale byli po prostu skuteczniejsi ? podsumował trener Baniak.
KOLEJARZ STRÓŻE – MIEDŹ LEGNICA 2:1 (2:0)
Bramki: Kowalczyk 2 (39, 45) oraz Grzegorzewski (67-karny). Żółte kartki: Stefanik, Gajtkowski, Zarychta, Niane oraz Zakrzewski. Sędziował: Dawid Bukowczan (Żywiec).
KOLEJARZ: Zarychta - Cichy, Szufryn, Markowski, Walęciak (75 Nitkiewicz), Gajtkowski (46 Giesa), Stefanik, Niane, Pietrzak, Wolański, Kowalczyk (71 Gryźlak).
MIEDŹ: Szczepankiewicz – Starosta, Tanżyna, Woźniczka, Zasada, Madejski, Kasperkiewicz, Łuszkiewicz, Szymański (82 Hempel), Grzegorzewski (68 Alexandre), Zakrzewski (60 Retlewski).
Źródło: www.miedzlegnica.eu