Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Tadeusz Krzakowski: Nie inwestujemy w fajerwerki

Przez   /   23/04/2014  /   No Comments

- Uzbrojone tereny  może nie wyglądają tak efektowne, jak filharmonia, ale pozwolą mieszkańcom znaleźć zatrudnienie, a miastu – rozwijać się. Najpierw miejsca pracy, dopiero później pałace rozrywki – mówi prezydent Legnicy. Z Tadeuszem Krzakowskim rozmawia Piotr Kanikowski.

Kilka miesięcy temu wyłoniono inwestycje do zrealizowania w ramach Legnickiego Budżetu Obywatelskiego. Co się obecnie dzieje z wybranymi przez mieszkańców projektami? I czy wszystkie uda się wykonać zgodnie z deklaracją, tzn. do końca roku?
- A dlaczego mielibyśmy nie zdążyć? Jesteśmy na etapie wyłaniania wykonawców, którzy zrealizują projekty LBO w formule „zaprojektuj i wybuduj”. Nie ma żadnego zagrożenia, że nie zdążymy z którymś zadaniem. Wszystko, co obiecaliśmy mieszkańcom, zostanie wypełnione.

Trwają remonty dwóch ważnych arterii w centrum Legnicy: ul. Jaworzyńskiej oraz ciągu Witelona i Skarbka. Ich nałożenie się na siebie kumuluje uciążliwości dla mieszkańców. Jak doszło do tego, że te inwestycje zbiegły się w czasie?
- Do remontu ulic Witelona i Skarbka próbowaliśmy przystąpić w ubiegłym roku. W wyniku przeprowadzonego przetargu musieliśmy odstąpić od wyboru wykonawców, bo złożone oferty przekraczały kwoty zaplanowane na ten cel. Ponowiliśmy przetarg, ale czas naglił, zbliżała się zima. Nie przypuszczając, że będzie taka łagodna, przesunęliśmy to zadanie na bieżący rok. Zarówno Jaworzyńską, jak też Witelona i Skarbka i tak trzeba było przebudować. Z dużą determinacją od kilku lat realizujemy modernizację najważniejszych arterii Legnicy, doprowadzając do porządku ulice Wrocławską, Czarnieckiego, II Armii Wojska Polskiego, Bydgoską, Kartuską czy Środkową. Ale zrobiliśmy też ulicę Libana, bo naturalną konsekwencją wcześniejszych remontów jest przedłużenie przejazdu wzdłuż tzw. małej obwodnicy. Teraz skupiliśmy się na ul. Witelona i Skarbka, ale niebawem przyjdzie czas na ulice: Muzealną, Dziennikarską, Piastowską czy Pocztową, także na Nowodworską, Rzeczypospolitej, Moniuszki, Galaktyczną, Plutona i inne drogi osiedlowe. A wszystkie te prace są powiązane z budową centralnego systemu zarządzania ruchem i transportem publicznym, który usprawni przemieszczanie się po Legnicy.

Dlaczego lepiej przebudowywać Jaworzyńską po kawałku przez cztery lata niż sprężyć się i zrobić ją szybko w rok czy dwa?
- Argumentów za dłuższym okresem jest kilka. Pierwszy to technologia, której nie można skrócić bez strat na jakości wykonania przebudowy. Drugi argument ma naturę finansową. Proszę zwrócić uwagę, że jedna Jaworzyńska kosztuje bez mała tyle, ile wynoszą roczne wydatki inwestycyjne Legnicy. Miasto byłoby stać na to, by zrobić Jaworzyńską w ciągu roku, ale wówczas trzeba by wstrzymać wszystkie inne inwestycje. Nie sądzę, aby legniczanom z innych rejonów łatwo było się z tym pogodzić. Trzeci powód, dla którego zdecydowaliśmy się rozłożyć modernizację Jaworzyńskiej w czasie, wynika z troski o jej mieszkańców i przedsiębiorców, którzy mają przy niej swoje sklepy lub zakłady usługowe. Bo przecież nie jest tak, że prowadzona przez nas inwestycja nie ma wpływy na całe otoczenie. Gdybyśmy od razu zamknęli całą ulicę, sklepy i zakłady – odcięte od reszty miasta, trudno dostępne – nie dałyby sobie rady. Autobusy komunikacji miejskiej trzeba by całkowicie skierować na ul. Złotoryjską lub al. Rzeczypospolitej. Pojawiłyby się problemy z dojazdem do pracy, szkoły, domu, urzędu. Jest też niezwykle ważna kwestia bezpieczeństwa, czyli dojazdów straży pożarnej czy pogotowia. Wydaje się więc, że wszystkim łatwiej funkcjonować, gdy wykonawca remontu wyłącza z użytkowania tylko fragmenty, zamiast całej Jaworzyńskiej.

W ciągu ul. Jaworzyńskiej jest zaprojektowana ścieżka rowerowa. To element jakiejś szerszej strategii wspierania legnickich cyklistów?
- Ta ulica była projektowana z myślą o wszystkich, nie tylko o rowerzystach. Staraliśmy się pogodzić interesy różnych użytkowników dróg. Są więc wyznaczone miejsca postojowe, gdzie będzie można zostawić samochód. Są rozwiązania, które mają ożywić handel i usługi. Zaprojektowano wygodne chodniki i bezpieczne przejścia dla pieszych. I powstaną też ścieżki rowerowe. Mają łącznie długość 5 kilometrów. Będą łączyć się z trasami wzdłuż obwodnicy zachodniej. Cała miejska sieć ma zapewnić rowerzystom bezpieczny przejazd z Piekar aż do zachodnich krańców miasta.

Niektóre miasta jak Wrocław, Poznań, Bielsko Biała, Toruń czy Białystok wprowadzają wypożyczalnie rowerów miejskich jako rozwiązanie problemów komunikacyjnych. Legnica myślała może, czy nie pójść ich śladem?
- Braliśmy pod uwagę wdrożenie takiego systemu, zachęcaliśmy, ale nie znalazł się dostatecznie zainteresowany inwestor. Musiałby to uzasadniać rachunek ekonomiczny. Wciąż jednak jestem otwarty na temu podobne inicjatywy. Gdyby zgłosił się ktoś z dobrym pomysłem na stworzenie sieci wypożyczalni z rowerami, to obiecuję wsparcie.

Jakie są szanse, że miasto przejmie i uratuje budynek po kinie Ognisko?
- Chcemy to zrobić. Wszystko zależy od sądu, przed którym prowadzimy spór z Legnicką Spółdzielnią Spożywców Społem o prawa do tego budynku. Nasze plany przewidują urządzenie tam sali widowiskowo-koncertowej.

Kiedy miasto przygotuje wreszcie koncepcję przebudowy placu Słowiańskiego?
- Myślimy o tym, jednak wydaje mi się, że są sprawy ważniejsze dla mieszkańców, chociażby przebudowa wnętrz ulicy Piekarskiej czy Chojnowskiej. Niemniej jednak, planuję rozpisać konkurs architektoniczny na zagospodarowanie placu Słowiańskiego.

Muzeum Zimnej Wojny albo inny obiekt pokazujący historię Legnicy jako radzieckiej bazy wojskowej to też pomysł odłożony na lepsze czasy?
- On jest cały czas żywy i aktualny, analizowany w zderzeniu z koncepcją przebudowy Muzeum Miedzi. Niekoniecznie musi to być Muzeum Zimnej Wojny, ale coś, co będzie mówić o niezwykłej przeszłości Legnicy. Nieustannie powiększamy zbiór pamiątek, które chcemy wyeksponować dla turystów. Bez wątpienia nie chodzi nam o obiekt, po którym będzie się chodzić w kapciach i oglądać pokryte kurzem przedmioty w gablotach. Mamy wizję nowoczesnego, interaktywnego muzeum.

W czasie, gdy Wałbrzych buduje bardzo efektowne i bardzo kosztowne aquapark, muzeum, dom kultury, filharmonię, Legnica skupia się na zbrojeniach terenów budowlanych i remontach dróg. Widzę w tym pewną konsekwencję: unikanie inwestycji, które w przyszłości będą kosztowne w utrzymaniu, na rzecz takich, które mogą zapewnić gminie dodatkowe przychody. Czy słusznie rozumuję?
- Tak, ma pan rację. Można wybudować wszystko, tylko po co? Czy jest sens budowy w Legnicy opery, skoro w mieście nie ma tylu miłośników opery, by mogła się ona utrzymać? Nie inwestujemy w coś, co ma być tylko fajerwerkiem. Inwestycje rozpatrujemy z punktu widzenia rzeczywistych potrzeb mieszkańców. Myślimy także o otoczeniu. Staramy się skomunikować z nim Legnicę po to, by w naszych sklepach, placówkach kultury, szkołach pojawiły się także osoby przyjezdne. Z pełną premedytacją zabiegamy o budowę obwodnicy południowo-wschodniej, aby połączyć Kunice i Piekary z innymi rejonami miasta. Inwestujemy w zbrojenia terenów np. pod rozbudowę LSSE czy innych w sąsiedztwie obwodnicy zachodniej i autostrady, by w niedalekiej przyszłości powstały tam miejsca pracy dla legniczan. To pieniądze schowane pod ziemią. Może nie wyglądają tak efektowne, jak filharmonia, ale pozwolą mieszkańcom znaleźć zatrudnienie, a Legnicy – rozwijać się. Najpierw miejsca pracy, dopiero później pałace rozrywki.

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 3737 dni temu dnia 23/04/2014
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Kwiecień 23, 2014 @ 11:05 pm
  • W dziale: wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

vampire-5530776_1280

Amant z Ameryki rozpłynął się we mgle z 25 tys. zł

Read More →