Julek pojawił się w Legnicy w połowie marca i jak przystało na urwisa z miejsca narobił zamieszania. Chodzi o rzeźbę chłopca autorstwa Edwarda Mirowskiego – jedną z wielu figurek dzieci, które prezydent Tadeusz Krzakowski chciałby rozstawić po mieście. Dawno nie było w Legnicy inicjatywy, która wzbudzałaby tyle kontrowersji.
Wrocław ma krasnale, kojarzące się z narodzoną w tym mieście Pomarańczową Alternatywą . Świdnica ustawia figurki dzików, bo ma dzika w herbie. Nawet ci legniczanie, którym Julek się podoba, pytają, jaki jest jego związek z miastem. Związek jest taki, że autorem Julka jest pochodzący z Legnicy rzeźbiarz Edward Mirowski, bardzo lubiany w ratuszu.
Zanim zapadnie decyzja, czy Julek i reszta ferajny zostanie w Legnicy na stałe, prezydent chce poznać zdanie mieszkańców. Sprawdziliśmy więc, co u Julku sądzi ulica Najświętszej Marii Panny.
- Rzeźba fajna, ale ile to będzie kosztować? – rzeczowo pyta pan Krzysztof, informatyk.
- Jest Filip. I wystarczy. Po co mu robić konkurencję? – dodaje Joanna Kramarczuk. Jeśli już miasto chce stawiać jakieś rzeźby, to wolałaby, aby były to klony Filipa w różnych pozach.
- Według mnie pomysł jest sympatyczny. Turyści będą mieli zabawę przy poszukiwaniu rzeźb – mówi pani Anna. – Miasto miałoby nową atrakcję.
Jak patrzą na pomysł prezydenta Legnicy przyjezdni?
Zdaniem Roberta Kwiatkowskiego, kandydata koalicji Europa+ Twój Ruch do europarlamentu, z rzeźbami czy bez, Legnica nigdy nie stanie się ani Wenecją, ani Zakopanem.
- O gustach może się i nie dyskutuje, ale o kształcie przestrzeni miejskiej trzeba rozmawiać na pewno – mówi Kwiatkowski. – Rzeźba przedstawiająca Julka nie jest z pewnością brzydsza od wrocławskich krasnali. Myślę, że wręcz przeciwnie. Ale działania promocyjne tego typu powinny być starannie przemyślane. Kopiowanie pomysłów z Wrocławia nie ma większego sensu, bo względna popularność turystyczna Wrocławia (bardzo skromna na tle, na przykład, Krakowa) wcale nie wynika z obecności licznych krasnali, lecz z zupełnie innych powodów. Legnica ma ograniczony potencjał turystyczny i należy jasno zdawać sobie z tego sprawę. Oczywiście, miasto ma liczne mocne strony, położenie przy autostradzie, wypromowaną w pewnym stopniu legendę “Małej Moskwy”, bogate życie kulturalne, zabytki, ciekawe okolice. Należy wymyślić raczej pewną opowieść, narrację wokół miasta i skupić się na turystyce wyspecjalizowanej. Żadne figurki na ulicach tego nie załatwią. To droga na skróty i łatwiznę. I nie należy mieć kompleksu Wrocławia. Wrocławskie krasnale są coraz częściej krytykowane – za brzydotę, nadmierną ich ilość. Łatwo też się o nie przewrócić i potłuc, gdyż stoją zwykle na chodniku w bardzo nieoczekiwanych miejscach.