Legniczanin Dariusz Z., który w 2012 roku pobił na śmierć swoją żonę, spędzi w więzieniu tylko 2 zamiast 4 lat. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu złagodził mu wyrok, uznając, że działał nieumyślnie.
Oboje od wielu lat nadużywali alkoholu. Feralnej nocy z 14 na 15 grudnia 2012 roku to ona chciała, by poszedł po wódkę, bo już nie mieli co pić. Pokłócili się. Dariusz Z. uderzył żonę kilka razy ręką w głowę. Kopał ją w brzuch i w nogi. Upadając, uderzyła głową o podłogę. Ale w końcu wstała i podreptała do innego pokoju. Następnego dnia leżała w łóżku bez oznak oznak życia. Dariusz Z. kupił butelkę wódki, wypił i też się położył. Dopiero 16 grudnia 2012 r. rano zadzwonił do kolegi, że żona nie żyje.
W grudniu ub.r. Sąd Okręgowy w Legnicy uznał go winnym spowodowania u żony ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w wyniku którego kobieta zmarła. Wymierzył mu karę 4 lat bezwzględnego pozbawienia wolności. Zdaniem legnickiego sądu, sprawca działał z zamiarem ewentualnym, tzn. było mu obojętne, czy żona przeżyje atak, czy nie. Wrocławski Sąd Apelacyjny zmienił ten wyrok. W jego ocenie “ brak podstaw do przyjęcia, aby w świadomości oskarżonego tempore criminis zaistniało wyobrażenie, iż jego działanie prowadzi do wywołania choroby realnie zagrażającej życiu i aby godził się z tym – to jest wykazywał wówczas całkowitą obojętność wobec uświadomienia sobie takiej możliwości. A zatem po stronie oskarżonego brak było także drugiego elementu zamiaru ewentualnego w postaci „godzenia się” – to jest wspomnianej uprzednio całkowitej obojętności wobec uświadomionej sobie możliwości nastąpienia skutku w postaci choroby realnie zagrażającej życiu pokrzywdzonej.”