Sąd Apelacyjny we Wrocławiu nie złagodził kary 38-letniemu Eduardowi P., który w nocy z 15 na 16 kwietnia w Głogowie zakatował na śmierć 60-letniego mężczyznę. Orzeczony w ubiegłym roku wyrok 25 lat pozbawienia wolności jest już prawomocny.
Feralnej nocy w mieszkaniu 60-letniego Waldemara H. w centrum Głogowa trwała libacja alkoholowa. Gospodarz raczył się alkoholem razem z zamieszkującym u niego Eduardem P. z Ukrainy i znajomą kobietą. W trakcie libacji zadzwonił na policję, że Ukrainiec chce go pobić. Ale kiedy funkcjonariusze stawili się na wezwanie, wycofał zgłoszenie. Mimo wszystko policjanci zażądali, żeby 36-latek opuścił mieszkanie. Rano dostali kolejne wezwanie pod ten sam adres, od Eduarda P. Mężczyzna powiedział, że po przebudzeniu znalazł martwego kolegę.
Ciało Waldemara H. było zmasakrowane. Podczas sekcji zwłok patolodzy doliczyli się ponad 50 ran po ciosach, głównie w obrębie głowy i klatki piersiowej. Waldemar H. miał połamane żebra, obie ręce, szereg uszkodzeń wewnętrznych. Eduard P. wypierał się zbrodni, ale śledztwo a później proces wykazały jego winę. Bił nie tylko pięściami, ale też taboretem. Uderzał tak mocno, że połamał go na sześćdziesięciolatku. Nawet wtedy nie przestał, okładał Waldemara H. kawałkami stołka. Po wszystkim nie wezwał karetki pogotowia, choć pobity mężczyzna jeszcze oddychał. Poszedł spać. Numer alarmowy wybrał dopiero rano, gdy gospodarz mieszkania był już martwy.
9 lipca 2024 roku Sąd Okręgowy w Legnicy uznał, że Ukrainiec jest winny zabójstwa i wymierzył mu karę 25 lat pozbawienia wolności. Obrończyni Eduarda P. starała się w Sądzie Apelacyjnym o złagodzenie kary. Wskazywała m.in. na postawę swego klienta, argumentując, że na skutek wyrzutów sumienia próbował targnąć się na swoje życie. Wrocławski sąd o próbie samobójczej Ukraińca wypowiedział się z dużo większą powściągliwością, bo podczas procesu oskarżony wypierał się sprawstwa, zasłaniał niepamięcią. Wyrok 25 lat więzienia, orzeczony w I instancji, został podtrzymany.
FOT. PEXELS/ PAVEL DANILYUK