Prokuratura Rejonowa w Bolesławcu umorzyła śledztwo w sprawie pozbawienia wolności 35-letniej Izabeli P. z Kruszyna, która w wakacje zaginęła na autostradzie A4 pod Legnicą i odnalazła się sama 11 dni później.
Prokuratura ustaliła, co działo się z Izabelą P. przez półtora tygodnia, kiedy zamartwiała się o nią cała Polska a policjanci, strażacy i wolontariusze nie szczędząc sił ani środków przeszukiwali okolice autostrady A4 w okolicach Kwiatowa. - Ze względu na dobro pokrzywdzonej nie ujawniamy nic poza tym, że Izabela P. nie była w tym czasie bezprawnie pozbawiona wolności ani skrzywdzona w żaden sposób - mówi prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze.
Przypomnijmy, że wieczorem 9 sierpnia Izabela P. miała odebrać ojca ze szpitala we Wrocławiu. Wyjechała samochodem ze swojego domu w Kruszynie pod Bolesławcem i po kilkunastu kilometrach zatrzymała się na poboczu autostrady. Powiadomiła ojca, że ma awarię auta. Nie wezwała pomocy drogowej, a kiedy znajomi przyjechali, aby ją zabrać, zniknęła. Przez 11 dni nie dawała znaku życia, nim w końcu 20 sierpnia zapukała do mieszkania przyjaciółki w Bolesławcu.
- Biegły potwierdził, że samochód był sprawny technicznie, nie wykluczył jednak, że w trakcie jazdy na pulpicie zapaliła się jakaś kontrolka sygnalizująca drobną awarię, co skłoniło Izabelę P. do przerwania podróży – mówi prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska. – Zdaniem biegłego, układ zapłonowy auta był sprawny, i gdyby kobieta ponownie przekręciła kluczyk, silnik by odpalił.
FOT. POLICJA