Metrowa figurka Matki Boskiej Złotoryjskiej stanęła wczoraj przy ścieżce wiodącej na szczyt Wilczej Góry pod Złotoryją. Ojciec Bogdan Kaczor, franciszkanin, namówił wójta Jana Tymczyszyna i burmistrza Pawła Kuliga na zawierzenie jej ziemi złotoryjskiej. Liczy, że Maryja powstrzyma też samobójców przed rzuceniem się w przepaść. Od lat wzgórze przyciąga osoby, które chcą skończyć ze swym życiem. Przekazy mówią o kilkunastu takich przypadkach.
Figurka została ufundowana przez mężczyznę, którego przyjaciel zginął samobójczą śmiercią na Wilczej Górze. Przez trzy miesiące była adorowana w kościele św. Jadwigi a od wczoraj stoi oficjalnie na skraju wzniesienia. Jest dyskretna, nie rzuca się w oczy, ale można ją wypatrzyć z tarasów widokowych urządzonych w wyrobisku po kopalni bazaltu. Lepiej widoczna jest z dzikiej ścieżki wiodącej skrajem rezerwatu na szczyt wzgórza.
Wilcza Góra ma swą czarną legendę. Szesnaście osób rzuciło się z jej szczytu, aby zakończyć swe życie.
Katolicy wierzą, że Maryja będzie czuwać nad ludźmi, których los zaprowadzi w czarnej godzinie na Wilczą Górę.
FOT. KAJETAN KUKLA
tak jest i dlatego ja w siatke.
Każdy wierzy w to co chce.
tak wiec postawic jeszcze cztery maryjki i cel zostanie osiagniety.
Cel uświęca środki.
Mysle ze wysoka porzadna siatka bedzie lepsza niz dwie maryjki.Z drugiej strony sa lepsze sposoby na smierc na ktore zadna maryjka nie da rady.