Ewa Pietruszkiewicz, właścicielka mini zoo w Piotrówku (gmina Kunice), dostała z Powiatowego Inspektoratu Weterynarii nakaz utylizacji dwóch świnek wietnamskich, bo są nielegalne: nie zostały zarejestrowane w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Maciusia wykarmiła smoczkiem. Bekon całuje ją na powitanie. Na samą myśl, że trzeba je zabić, oczy pani Ewy zachodzą łzami.
Doktor Barbara Małecka-Salwach, powiatowa inspektor weterynarii w Legnicy, twierdzi, że ustawodawca nie zostawił jej w tej sprawie pola manewru. Mini zoo podobnie jak gmina Kunice i cały powiat legnicki znajduje w II strefie zagrożenia afrykańskim pomorem świń (ASF). Na terenie powiatu legnickiego były już dwa ogniska tej śmiertelnej i nieuleczalnej choroby. Cały czas znajdowane są martwe dziki będące nosicielami wirusa. Nie ma ich tak dużo, jak rok temu, ale są. Dlatego według Barbary Małeckiej-Salwach dwie nieprzebadane i niezarejestrowane świnki wietnamskie mogą być potencjalnym zagrożeniem dla okolicznych hodowli trzody chlewnej.
Ewa Pietruszkiewicz zamknęła Maciusia i Bekona w oborze, odizolowała od ludzi i zwierząt, a przed progiem ułożyła matę ze środkiem dezynfekcyjnym. To jednak wciąż nie wystarcza, by Powiatowy Inspektorat Weterynarii w Legnicy spojrzał na świnki z Piotrówka przychylniejszym wzrokiem. Pozwolił im żyć.
- Hodowcy heroicznym wysiłkiem obronili się przed wzmożoną aktywnością wirusa, którą obserwowaliśmy w ubiegłym roku – twierdzi szefowa Powiatowego Inspektoratu Weterynarii w Legnicy. – Rozumiem, co czuje właścicielka świnek. Dla nas to też trudna decyzja. Zarządzaliśmy już likwidację zwierząt w gospodarstwach, by nie dopuścić do przenoszenia się choroby. Tym razem też nie wolno nam ryzykować.
Maciuś trafił do Piotrówka dwa lata temu. Przy mini zoo zatrzymała się nieznajoma kobieta z warchlaczkiem. Powiedziała, że jeśli Ewa Pietruszkiewicz go nie weźmie, to wyrzuci stworzonko do kanału. Właścicielka zwierzyńca karmiła malca ze smoczka. Wyrósł na piękną i mądrą świnkę, uwielbianą przez dzieci. Tyle że nielegalną, bo bez dokumentów i numeru nadanego przez ARiMR.
Bekona, który za przysmaki rozdaje całusy na prawo i lewo, przywiózł inny człowiek. Wyjeżdżał za granicę i nie miał co począć z ulubieńcem. Pani Ewa z dobroci serca powiedziała, że może go zostawić. Dziś to samo serce pęka jej na myśl, że obie świnki trzeba zabić.
PIW dał Ewie Pietruszkiewicz dwa tygodnie na wykonanie decyzji. Czas nagli.
- Ja już jestem u kresu sił – mówi właścicielka mini zoo w Piotrówku.
FOT. TV REGIONALNA
i tak mieciu jestem za tym zebysmy byli mocarstwem a rolnicy sami zaczeli uprawiac ziemie bez dotacji z sypaniem co im sie zywnie podoba na tych swoich poletkach i ziemi trzeciej kategorii z ta mondroscia polaka.A płemierem byl maciarewicz a zebysmy zywnosc skladowali na wielkich haldach ktorymi bedziemy sie chwalic na caly swiat.No i toba.A traktorami rolnicy beda jezdzili do kosciolka dopoki benzyne da putin.No i jak zachod da im czesci do tych amerykanckich traktorow.A generalnie jak im w koncu ktos cos da.
a generalnie mieciu daj sobie spokoj ze swinkami bo to jest jeszcze trudniejsze niz polityka a ta jak widac tez u ciebie tylko…kwiczy.
tak tak mieciu.Oni walcza i oni zrobili ci te Unie i NATO zebys juz nie musial tutaj zapraszac putina ktory da ci wolnosc tak jak kiedys dal ci brezniew.Trzymaj sie brauna mieciu i sadzcie dalej te lazienkowe mondrosci.Unia sobie poradzi o ile da rade takim mondrosciom .
To tak jak Kwasniewski Miller Cimoszewicz komunisci wacza o wolną i demokratyczna Europe.
Trzeba prowadzic ewidencje to Bruksela nakazuje.Straszne czy smieszne panie redaktorze