Za nielegalne posiadanie broni i narażenie czterech osób na utratę zdrowia 34-letniemu Andrzejowi W. z Krynicy Górskiej grozi do 8 lat więzienia. Prokuratura nie wnioskowała o umieszczenie chwackiego górala w tymczasowym areszcie.
- Podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia, przyznał się do winy i wyraził skruchę ? in formuje Liliana Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Legnicy. ? Wobec tego zastosowano jedynie poręczenie majątkowe w kwocie 3 tys. zł.
Jak się okazało, przyczyna, dla której mężczyzna wyszedł na podwórze i zaczął strzelać jednak nie nadaje się na scenariusz dramatu romantycznego. Andrzej W. nie szukał, jak twierdzili sąsiedzi, swojej lubej, bo do Legnicy przyjechał już kilka miesięcy temu i mieszkał u narzeczonej u zbiegu ul. Daszyńskiego i Dmowskiego. W Legnicy miał pracę. W środę miał jednak wolne jednak nie mógł się wyspać. Od rana na podwórzu trwała bowiem głośna libacja alkoholowa. Andrzej W. wyszedł do biesiadników i próbował ich uciszyć. Gdy nie pomogło, wrócił z karabinem automatycznym AK-47 (najstarszy model popularnego Kałasznikowa) i oddał trzy strzały.
Prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut narażenia trzech kobiet i mężczyzny przebywających wówczas na podwórzu na utratę zdrowia lub życia oraz za nielegalne posiadanie broni. Góral kupił ?kałacha? wraz z 6 sztukami amunicji w lutym od pewnego Słowaka na granicy polsko-słowackiej. Twierdzi, że od dawna interesuje się bronią i chciał mieć ten model karabinu.