Mąż pisowskiej marszałek Sejmu Elżbiety Witek był przez ponad dwa lata przetrzymywany na Oddziale Anestezjologii i Intensywnej Terapii (tzw. OIOM-ie) Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy. Sąd sprawdza, czy prokuratura powinna się zająć konsekwencjami tej decyzji dla życia i zdrowia innych chorych. Postępowania domaga się córka pacjentki szpitala w Jaworze, zmarłej w trakcie oczekiwania na wolne łóżko na legnickim OIOM-ie.
Dagmara Dolecka już ponad rok zmaga się z legnicką Prokuraturą Okręgową, niechętną do gruntowego zbadania jej podejrzeń. Kobieta uważa, że przetrzymując latami VIP-owskiego pacjenta na jednym z dziesięciu łóżek do intensywnej terapii ryzykowano życiem i zdrowiem mniej ustosunkowanych chorych, dla których szpitalowi brakło miejsc. Przypuszcza, że jej mama umieszczona w porę na OIOM-ie i podłączona do respiratora mogłaby przeżyć.
- Pewnie nie była pierwszą ani ostatnią umierającą osobą, której kazano czekać – mówi Dagmara Dolecka.
Złożone przez nią zawiadomienie o podejrzenia przestępstwa dotyczy przekroczenia uprawnień przez dyrekcję i personel szpitala odpowiedzialny za ponaddwuletnie przetrzymywanie męża marszałek Elżbiety Witek na intensywnej terapii.
Prokurator Sebastian Kluczyński, który do 25 marca 2024 r. kierował Prokuraturą Okręgową w Legnicy, rok temu odmówił wszczęcia postępowania. Nie chciał też przyjąć od Dagmary Doleckiej zażalenia na tę decyzję, uznając, że nie jest osobą poszkodowaną. W grudniu 2023 r. Sąd Rejonowy w Legnicy uznał, że jako osoba składająca zawiadomienie o przestępstwie była uprawniona do zaskarżenia decyzji prokuratora. Ponieważ prokuratura dalej odmawiała wszczęcia postępowania, Dagmara Dolecka złożyła do sądu kolejne zażalenie.
Na podstawie art. 15 i 307 Kodeksu postępowania karnego legnicki sąd sam sprawdza, czy zachodzą przesłanki do prowadzenia tej sprawy przez prokuraturę. Ponieważ nie wszystkie dowody dotarły na dzisiejsze posiedzenie, dalsze badanie zażalenia Dagmary Doleckiej odroczono do 9 sierpnia.
FOT. PIXBAY