PWSZ2
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Wojna o Lenę. Sąd dał dziecko przemocowemu ojcu

Przez   /   25/09/2023  /   2 Comments

Sad Rejonowy w Legnicy powierzył dziewięcioletnią Lenę ojcu, dopiero co skazanemu (prawomocnie) za znęcanie się nad nią, innymi dziećmi i dwiema partnerkami. Jednocześnie zawiesił prawa rodzicielskie matce. Próbując zrozumieć dlaczego, odkryliśmy nieprawdę w uzasadnieniu wyroku.

W uzasadnieniu wyroku z 9 sierpnia 2023 r. sędzia Karina Regulska-Kowalska napisała: “Matka małoletniej zarzuca ojcu Leny, że posiada wyrok  skazujący za przestępstwo na szkodę małoletniej. Ale jednocześnie zapomina o tym, że ona także jest osobą karaną za przestępstwo przeciwko córce”. Sędzia Karina Regulska-Kowalska napisała tu ewidentną nieprawdę, bo – w odróżnieniu od ojca – matka Leny nie jest osobą karaną. Owszem, toczyło się wobec niej postępowanie karne o znęcanie się nad córką, ale zostało warunkowo umorzone na okres próby. Sąd zastosował w tym przypadku przepis, który pozwala nie karać oskarżonego, jeśli sprawca nie był wcześniej karany za przestępstwo umyślne, dobrze rokuje a zarówno jego wina, jak i społeczna szkodliwość czynu nie są znaczne. Po latach kobieta przyznaje, że dwa razy zdarzyło jej się w nerwach rzucić przy Lenie wulgarne słowo. Żałuje tego. Zgodnie z zaleceniem sądu poddała się terapii psychologiczno-wychowawczej dla rodzin.

Prawomocny wyrok karny za wieloletnie psychiczne i fizyczne znęcanie się nad pięciorgiem osób – w trzema dziewczynkami – ma ojciec Leny; mężczyzna, któremu sędzia Karina Regulska-Kowalska powierzyła wyłączną opiekę nad dziewięciolatką. Mieszkając sześć lat z panią Justyną, jej małoletnią siostrą i Leną wywoływał awantury, podczas których wulgarnie wyzywał domowników, poniżał, wyszydzał, bił, kopał, szarpał, popychał, obrzucał różnymi przedmiotami. Podczas jednej z takich scysji doprowadził do uszkodzenia stawu skokowego u pani Justyny. W szale uderzył ręką w twarz mieszkającą z nim małoletnią siostrę partnerki. Cios rzucił dziewczynkę na ścianę. Doznała urazu głowy i twarzoczaszki oraz krwiaków wokół obu oczu. Z akt tej samej sprawy karnej wynika, że mężczyzna zachowywał się agresywnie jeszcze zanim związał się z panią Justyną. Poprzednią partnerkę oraz jej córkę też szarpał, popychał, uderzał ręką, wyzywał przez dwa lata. Podczas wszczynanych bez powodu awantur niszczył sprzęty domowe, groził pokrzywdzonym pozbawieniem życia i zdrowia, a raz sięgnął przy tym po nóż.

8 marca 2023 roku Sąd Rejonowy w Legnicy skazał za to Jarosława S. na 1,5  roku ograniczenia wolności w postaci prac społecznych. W wyroku zobowiązał mężczyznę do finansowego zadośćuczynienia pięciorgu ofiarom oraz “do powstrzymania się od kontaktowania się z pokrzywdzonymi (…) w jakikolwiek sposób – chyba, że taki kontakt lub zbliżenie są niezbędne w celu realizacji orzeczenia właściwego Sądu Rodzinnego w przedmiocie kontaktów z dziećmi na okres 1 roku”. Wyrok z I instancji został 13 czerwca podtrzymany przez Sąd Okręgowy w Legnicy.

Wyrok zawieszający matce Leny prawa rodzicielskie i oddający dziewięciolatkę pod wyłączną opiekę ojca pozostaje w sprzeczności w wyrokiem karnym wobec Jarosława S. Mężczyzna, który za przemoc fizyczną i psychiczną powinien na rok powstrzymać się od kontaktów z pokrzywdzonymi “w jakikolwiek sposób” będzie sprawował opiekę nad jedną z ofiar. Matka Leny, która starała się nie dopuścić do krzywdzenia dziecka, teraz nie może nawet widywać się z córką.

Jak doszło do takiego orzeczenia?

Rodzice Leny żyli przez kilka lat w nieformalnym związku. Na początku 2020 roku rozstali się i od tego czasu pozostają w silnym konflikcie, rzutującym na dziecko. Przez pierwsze tygodnie po rozstaniu dziewczynka pozostawała przy matce, ale ojciec miał z nią kontakt. W marcu 2020 roku odebrał córkę z przedszkola i odmówił jej oddania. Potem skierował do prokuratury doniesienie, że była partnerka znęcała się nad córką, i pani Justyna została na miesiąc tymczasowo aresztowana. To ta sprawa zakończona ostatecznie wyrokiem umarzającym, o którym piszemy na początku tekstu. Od maja 2020 r. do czerwca 2023 r prokuratura i sądy zajmowały się stosowaniem przez Jarosława S. przemocy wobec dwóch konkubin i trojga dzieci, ale równolegle ze sprawą karną w sądzie rodzinnym trwała ”wojna o Lenę”. Sąd różnie orzekał w kwestii władzy rodzicielskiej: najpierw ustalił miejsce pobytu przy matce, potem, w czerwcu 2022 r, powierzył pieczę nad córką ojcu.

16 sierpnia 2022 roku pani Justyna wbrew woli byłego partnera oraz wbrew orzeczeniu sądu odebrała Lenę z mieszkania Jarosława S. Samowolnie przejęła opiekę nad dziewczynką i nie wydała jej ojcu nawet kiedy 9 lutego 2023 r. Sąd Rejonowy w Legnicy nakazał jej to swoim postanowieniem. Interweniowali kuratorzy zawodowi, którzy 1 marca odebrali Lenę pani Justynie i, zgodnie z postanowieniem sądu, przekazali Jarosławowi S. Dziewczynka była u niego niespełna 2 tygodnie, gdy w związku ze skazaniem ekspartnera za przemoc domową znowu została porwana przez matkę. Kobieta mówi, że podczas wizyty zorientowała się, że córka ma 39 stopni gorączki, a ojciec nie był z nią u lekarza. Z grypą trafiły do szpitala. 27 marca kuratorzy zabrali małą pani Justynie i odwieźli do ojca.

Wydaje się, że okazane przez panią Justynę w tym okresie lekceważenie dla sądowych postanowień zraziło do niej sędzię Karinę Regulską-Kowalską. W uzasadnieniu wyroku z 9 sierpnia pisze: “Po umieszczeniu małoletniej u ojca Lena funkcjonuje prawidłowo. Kurator sprawujący nadzór nad rodziną nie stwierdził żadnych uchybień w trakcie niezapowiedzianych wywiadów. Dziewczynka u taty ma właściwe warunki do prawidłowego rozwoju”.

W trakcie trzyletniego sporu sąd rodzinny zasięgał opinii biegłych. Skierował rodziców Leny na badanie do Opiniodawczego Zespołu Sądowych Specjalistów w Głogowie, gdzie u obojga stwierdzono niskie predyspozycje do sprawowania władzy rodzicielskiej. Według OZSS, żadne z rodziców Leny nie daje gwarancji prawidłowego pokierowania jej procesem wychowawczym. “Uczestnicy włączają małoletnią w trudne sytuacje, w obszar napięć i konfliktów między nimi, co przeciąża emocjonalnie Lenę. Znacznie większą presję na dziewczynkę wywiera jednak matka, która zaburza jej spokój, forsuje własne racje, kształtuje negatywne nastawienie do drugiego rodzica, nie wnika w odczucia dziewczynki, manipulując nią zagraża jej równowadze psychicznej” – relacjonuje stanowisko biegłych sąd.

Na pierwszy rzut oka to kłóci się z opinią kuratora sądowego, który sprawdzał, jak pani Justyna zajmuje się córką, kiedy mieszkały razem. W uzasadnieniu wyroku ujęto to tak: ”Kurator w trakcie trwania nadzoru nie zgłaszał uwag do funkcjonowania uczestniczki. Wskazywał, że jest osobą zaradną, dobrze zorganizowaną, prawidłowo wykonuje obowiązki domowe, dobrze zajmuje się Leną i jej młodszym bratem. Dzieci zawsze w trakcie wizyty kuratora były zadbane, czyste i zadowolone”. Gwoli sprawiedliwości dodajmy, że równie dobre świadectwo kuratorzy wystawili ojcu dziewczynki.

W wyroku powierzającym pieczę nad córką Jarosławowi S. sąd pisze, że pani Justyna “powinna być wyłączona z procesu opiekuńczo-wychowawczego małoletniej. Jej kontakty winny być zawieszone do czasu poprawy stanu emocjonalnego dziewczynki i do czasu odbycia przez uczestniczkę terapii psychologicznej, konsultacji psychiatrycznej i treningu umiejętności wychowawczych”. W stosunku do Jarosława S. – skazanego za wyładowywanie emocji na rodzinie – sąd nie wskazuje potrzeby terapii.

Wbrew faktom, sąd pisze, że pani Justyna “nadal nie odbyła terapii zasugerowanych jej w opiniach, nie wykonała też zobowiązania wynikającego z wyroku karnego z 2021 r.”.

- Gdyby tak było, postępowanie zostałoby odwieszone a ja trafiłabym do więzienia – oburza się pani Justyna, która zgodnie z wyrokiem uczestniczyła w terapii.

Sędzia Karina Regulska-Kowalska pisze wprost, że zawieszenie praw rodzicielskich matce Leny to również konsekwencja niepodporządkowania się postanowieniom sądu. “Oburzające jest bowiem, że dwukrotnie przez wiele dni uczestniczka przetrzymywała Lenę, łamiąc orzeczenie Sądu i odmawiając wydania dziecka, utrudniała kontakty dziewczynki z ojcem, czym naraziła ją na dodatkowy stały stres”.

Sprawa będzie mieć ciąg dalszy. Reprezentująca panią Justynę adwokatka skierowała do Sądu Okręgowego w Legnicy odwołanie od wyroku I instancji.

FOT. PIXABAY

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 424 dni temu dnia 25/09/2023
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Wrzesień 26, 2023 @ 12:33 am
  • W dziale: wiadomości

2 komentarze

  1. Antek policmajester pisze:

    Ile się płaci za taki wyrok?
    Oczywiście kasa przez papugę wręczana na “Balu prawnika” gdzie fraternizują się sędziowie z komornikami i adwokatami. Tak powstaje prawnicza sitwa…

  2. do lustrator pisze:

    Zemsta sędziny.Nic dodać nic ująć.To ona powinna odpowiadać prawnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

411-264805

Kierowca próbował pobić policjanta. Było pite

Read More →