Radni PO nie wytrzymali ciśnienia. Ich projekt uchwały, obniżającej o połowę stawki za odbiór śmieci, to falstart. Tak uważa prezydent Tadeusz Krzakowski. Deklaruje, że też jest za obniżką, ale wprowadzoną odpowiedzialnie i opartą o rzetelne analizy. Na razie wciąż nie wie, kiedy będzie gotów przedstawić radnym własną propozycję. A już w poniedziałek głosowanie nad uchwałą PO.
Od 1 lipca legniczanie będą płacić co miesiąc 13,70 zł od osoby za śmieci posegregowane i 17,80 zł od osoby, jeśli wolą wrzucać wszystko do jednego kubła. W lipcu ani sierpniu te stawki się nie zmienią. Ale od 1 września mogła by już zacząć obowiązywać znaczna obniżka (odpowiednio do 7 i 12 zł), o ile tylko większość radnych w poniedziałek zagłosuje za projektem Platformy Obywatelskiej. Z nieoficjalnych informacji wynika, że poza PO, projekt jest gotów poprzeć PiS oraz Klub Radnych Niezależnych, a to wystarczy, by uchwała przeszła.
Prezydent Tadeusz Krzakowski uważa, że podejmowanie tak ważnej decyzji na łapu capu byłoby nieodpowiedzialne. Deklaruje, że sam będzie szukał możliwości obniżenia obecnych stawek. Bez pośpiechu.
- Już w grudniu, gdy rada podejmowała uchwałę o opłatach za wywóz odpadów, zapowiadałem, że stawka zostanie urealniona po rozstrzygnięciu przetargowym – mówi prezydent. – Według mojej oceny, taka decyzja musi zostać oparta o rzetelne i obiektywne elementy. Dane, które wpłynęły do urzędu, wciąż są niepełne. Deklaracje śmieciowe dla nieruchomości zamieszkałych złożyło 13.331 gospodarstw domowych, choć z ewidencji wynika, że powinno ich być 16.742. Nie wiemy, co z prawie 3,5 tysiącami gospodarstw. Nie ma ich czy nie złożyły deklaracji? Musimy mieć czas, żeby uzupełnić te dane i zweryfikować wszystko w praktyce. Chcę, by decyzja była odpowiedzialna i ostateczna. Nie wyobrażam sobie, byśmy mieli ganiać mieszkańców do składania kolejnych deklaracji nie mając pewności, czy stawki zostały naliczone prawidłowo.
Radny Paweł Frost nie zgadza się z zarzutem, że propozycja PO jest nieodpowiedzialna.
- Mieliśmy wszystkie potrzebne dane, aby takie wyliczenia przeprowadzić – mówi. – Uwzględniliśmy duży margines bezpieczeństwa. Być może aż za duży, bo zaproponowaliśmy trzykrotność stawki, która wynika z oferty LPGK. Jeśli prezydent zaproponuje większą obniżkę, chętnie ją poprzemy. Problem jednak w tym, że horrendalnie wysokie, niczym nieuzasadnione stawki wprowadzone grudniową uchwałą będą obowiązywać od lipca. I nie wiadomo, jak długo potrwa ta tymczasowa, bardzo uciążliwa dla mieszkańców sytuacja.