Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  styl życia  >  Current Article

Dzieciaki Złotej Cooltury w Dobkowie znalazły swój raj

Przez   /   13/06/2013  /   No Comments

Filip był nieznośny. Skarżyli się na niego nauczyciele i dzieci w szkole. Teraz jest, że ach, do rany przyłóż, taki fajny. Co go odmieniło? Złota Cooltura, szaleńczy plan garstki freaków, którzy od roku wyciągają z ulicy złotoryjskie dzieciaki, bawią się z nimi i uczą, że jest lepszy świat. W ramach poznawania tego lepszego świata dwa tuziny coolturalnych spędziło dzień w Ekomuzeum w Dobkowie. Cudny dzień.

- Myśmy się sami wychowali na ulicy – mówią Ania Hołówka i Mariusz Hołówka, współzałożyciele Zlotej Cooltury. W stowarzyszeniu jest jeszcze troje dorosłych: prezes Daniel Leks, złota rączka Maciek Saluszewski –  potrafiący naprawić chyba każdą rzecz i Kuba Zapłata – ktoś jakby złotoryjski Nikifor. W piątkę, całkowicie za darmo, bez etatów i oglądania się na urzędników, prowadzą w Złotoryi własny alternatywny dom kultury. Codziennie przez sześć dni w tygodniu po południu w opuszczonym skrzydle ogólniaka organizują dzieciakom zabawę, zajęcia plastyczne, sportowe i muzyczne. Mają szkółkę piłkarską, lepią z gliny, robią afrykańskie maski i dzidy, grają na bębnach, jeżdżą na wycieczki.

- Na własnej skórze doświadczyliśmy tego, jak wychowuje ulica – mówi Ania Hołówka. – Zależy nam, aby następne pokolenie miało lepsze dzieciństwo. Tylko dlatego powstała Złota Cooltura.

Inspiracją była ich córka. Zauważyli, że dzieci takie jak ona nie mają co ze sobą począć, bo choć jest dom kultury i szkoły to tak naprawdę miasto nie ma im nic atrakcyjnego do zaoferowania. Daniel Leks organizował w tym czasie charytatywny koncert młodych kapel, by zebrać pieniądze na leczenie kolegi. Impreza wypaliła. Uniósł ich entuzjazm. Poczuli, że razem mogą zrobić coś dobrego.

W Złotej Coolturze dzieci z tzw. dobrych domów bawią się z tymi z ulicy. Niepełnosprawni z pełnosprawnymi. Starsze opiekują się młodszymi jak własnym rodzeństwem. Po roku istnienia – bardzo intensywnego istnienia – to już nie konstelacje osobnych planet ale zgrana paczka przyjaciół. Okrągłe plakietki z logo Złotej Cooltury noszą z dumą. Traktują to jako przywilej, wyróżnienie, znak przynależności do fajnej, więc w pewnym sensie elitarnej grupy. I z diabełków robią się aniołki. Z zahukanych maluchów wychodzi artystyczna dusza.

Tydzień temu miały w Złotej Coolturze warsztaty ceramiczne. Potem Daniel zabrał to, co dzieci ulepiły, do zaprzyjaźnionych ceramików z Dobkowa, by wypalili glinę w specjalnym piecu. Dzień później w tym samym Dobkowie zjawiła się cała ferajna, dwa tuziny złotoryjan od maluchów w wieku przedszkolnym po nastolatków. Przeszli szlakiem zabytkowych kapliczek, na polach ćwiczyli z Mariuszem jogę, szaleli na placu zabaw przy gościnnej Villi Greta – gospodarstwie agroturystycznym  Eweliny i Krzysztofa Rozpędowskich, a kiedy się ściemniło posilali się przy ognisku gorącymi kiełbaskami. Dla wielu to była pierwsza w życiu wizyta na wsi. Czuli się w Dobkowie jak w prawdziwym raju. Wycieczka do Ekomuzeum – jak wiele przedsięwzięć Złotej Cooltury – doszła do skutku dzięki sponsorom: firmom Wojcieszowianka i FAM Wdowczyk. Stowarzyszenie regularnie wspiera również restauracja Przy Miłej w Złotoryi.

Podziękowanie? Zobaczcie tylko te uśmiechy.

FOT. PIOTR KANIKOWSKI

    Drukuj       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

Dokumenty55-1024x708

Moje trzy grosze. Odchodzi #tadziura

Read More →