Kraina
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Moje trzy grosze. Sprawa Watrala

Przez   /   02/03/2021  /   8 Comments

Sprawa Jacka Watrala to wykwit głupoty. W zorganizowanym na racjonalnych zasadach społeczeństwie nie mogłaby się wydarzyć. Ale gdy rozum śpi, budzą się demony.

Praźródła tej historii upatrywałbym w panice, w jaką wpadł rząd Mateusza Morawieckiego, gdy gwałtowna ekspansja koronawirusa na Polskę obnażyła nieprzygotowanie państwa do obrony przed zagrożeniem. Po fazach wyparcia (Pinkas, styczeń 2020: “Koronawirus jest problemem bardziej chińskim niż naszym. (…) Polacy mogą czuć się bezpieczni”), kozaczenia i prężenia muskułów (Morawiecki, luty 2020: “Chcemy być przygotowani, nawet nadmiarowo można powiedzieć, na wypadek, gdyby wirus pojawił się w Polsce i gdyby pojawił się u większej liczby osób”), rząd na przełomie marca i kwietnia 2020 r. zorientował się, z czym ma do czynienia. W przeczuciu katastrofy zapadały chaotyczne, paniczne decyzje o lockdawnie, zamykaniu wszystkiego, łącznie z lasami i parkami.

17 kwietnia Jacek Watral, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Legnicy, jechał rowerem do pracy przez zamknięty rządowym rozporządzenem park. Był 150 metrów od celu, gdy zadzwoniła komórka. Służbowa – tylko dlatego jej nie zignorował. Mogło chodzić o coś ważnego, bo dookoła szalała epidemia a on i jego załoga stanowili pierwszą linię frontu. Zatrzymał rower, odebrał telefon, w trakcie rozmowy bezwiednie przysiadł na ławce. Tak zastali go strażnicy miejscy rozglądający się za obywatelem, którego mogliby w ramach służby ukarać, by wykazać się zaangażowaniem w zwalczanie koronawirusa.

Gdyby w strażnikach rozsądek wziął górę nad chęcią przypodobania się przełożonym, to zauważyliby, że wokół nie ma żywego ducha i – w związku z tym – że Watral w parku nie stwarza większego zagrożenia niż oni dwaj albo Watral 150 metrów dalej, poza parkiem. W tych okolicznościach pogrożenie palcem byłoby bardziej adekewatne niż sięgnięcie po bloczek z mandatami.

Serwilizm przeszedł w populizm, gdy ktoś uznał, że o przyłapaniu Watrala w zamkniętym parku warto poinformować media.  Utrzymany w sensacyjnym tonie news pojawił się najpierw na antenie Radia Wrocław.  Szybko podchwyciły go ogólnopolskie redakcje, przy czym rzadko która starała się zachować umiar i zdrowy rozsądek.  W pogoni za sensacją wykreowano fałszywy obraz pewnego swej bezkarności aroganta na wysokim stanowisku w sanepidzie, który w szczycie pandemii wypoczywa na ławeczce, łamiąc rządowe rozporządzenie. W odpowiedzi na tę medialną narrację przełożeni Jacka Watrala uznali, że to dobra okazja, by pokazać, że u nich nie ma świętych krów. Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej we Wrocławiu mógł, odwołując się do rozsądku, bronić swego człowieka przed opinią publiczną, ale płynąć z prądem jest nieporównanie łatwiej niż przeciwstawić się fali. Dołożono starań, by Watrala przykładnie ukarać za coś, czego nie zrobił.

Dopiero Wojewódzki Sąd Administracyjny we Wrocławiu przywrócił tej sprawie właściwe proporcje. Wykazał przede wszystkim, że jest różnica pomiędzy przebywaniem w parku – na przykład przejechaniem przez niego rowerem w drodze z domu do pracy – a korzystaniem z parku w celach rekreacyjnych. Sąd dostrzegł, że Jacek Watral nie przyszedł do parku z piknikowym kocykiem i ciasteczkami, nie wypoczywał na ławeczce, nie zażywał słonecznych kąpieli ani nie relaksował się w przerwie pomiędzy pierwszą a drugą zmianą w pracy. Uzasadnienie wyroku WSA zwraca też uwagę na fakt, że w momencie rozpatrywania sprawy przez pierwszą i drugą instancję zakaz korzystania z parku już nie obowiązywał, zniknęła zatem podstawa prawna  do prowadzenia tego postępowania.

Jacek Watral został złożony na ołtarzu głupoty, serwilizmu, populizmu i tchórzostwa. To demony, które przez 10 miesięcy niszczyły mu życie, bo nasz rozum spał.

Piotr Kanikowski

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 1362 dni temu dnia 02/03/2021
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Marzec 3, 2021 @ 6:33 pm
  • W dziale: wiadomości

8 komentarze

  1. Meggi pisze:

    Watral z Krzakowskim w tamtych dniach co chwilę występowali na żywo w internecie i tłumaczyli, że nie wolno wchodzić do parku, trzeba nosić maski. Przecież to Krzakowski wysłał strażników do pilnowania parku. No to strażnicy pilnowali. Uznali przy tym, że nie ma świętych krów. A teraz Kanikowski pieje z żalu nad Watralem. HIPOKRYZJA. P.S. Oczywiście Rząd też dał ciała – to bezsporne.

  2. lustrator pisze:

    oczywiscie jest taka mozliwosc ze pan Wartal został uniewinniony bo sady juz sa opanowane przez ziobre i pana krzaczkowskiego ale ja jestem optymistą.

  3. lustrator pisze:

    toz to o tym mowie.Mozna sie nosic jak panisko byle nie podskakiwac wladzy i miec dojscia.Tak samo jak rzond tyle ze rzondowi nikt nie podskoczy.Slusznie Wartal wychodzil z tego samego stanowiska tyle ze podskoczyl .Nio i został tylko sad.A patrz pan panie Wartal gdybyz ten sad juz byc ziobrowy i krzaczkowski. Gdzie pan bys i reszta wtedy był teraz?

  4. Gdyby kózka... pisze:

    Gdyby Watral nie próbował pozamiatać strażnikami miejskimi – sprawy by nie było. Przykozaczył, to się poszwendał po sądach. Nawet Krzakowski – zanim wybuchła afera – odwołał wspólną wideokonferencję z szefem sanepidu. Poza tym jest film z interwencji w parku. Może któraś z redakcji w końcu by to opublikowała?

  5. dzidek23 pisze:

    @LUSTRATOR – DZIDEK, D Z I D E K ale skoro klepiesz, żeby klepać to wykaże się zrozumieniem i waybaczam :D

  6. lustrator pisze:

    tutaj dziadek jako ze zrozumienie jest darem bozym a tobie bog tego zaoszczedzil wyjasniam ze tutaj nie chodzi o Wartala bo ten wyraznie wzial przyklad z rzondu i podobnych cwokow u rydzyka ktorzy maseczek nie stosuja nawet jak jest kupa.Tutaj chodzi o to ze sa jeszcze niezdiociali w sadach ktorzy rozroznaija przebywanie w lesie lub w pustym parku od jazdy autobusem.

  7. dzidek23 pisze:

    “Zatrzymał rower, odebrał telefon, w trakcie rozmowy bezwiednie przysiadł na ławce. Tak zastali go strażnicy miejscy rozglądający się za obywatelem, którego mogliby w ramach służby ukarać, by wykazać się zaangażowaniem w zwalczanie koronawirusa.” – serio?

    Kto jak kto ale dyrektor powiatowego sanepidu wiedział, że park jest zamknięty. Powinien się zatrzymać, odebrać telefon, powiedziec rozmówcy że za trzy minuty do niego oddzowni, bo jest w parku w którym być nie powinien (tego nawet mówić nie musiał). Służbowa rozmowa na ławeczce w parku to w żadnej sytuacji nie jest najlepsza opcja. Po za tym stwierdzenie, że przysiadł… :) jakbym czytał opis przyrody u Mickiewicza. Można by się pokusić o użycie “przycupną”, też by pewnie pasowało.
    Straż Miejska może i nadgorliwie wystawiła mandat. Tylko z drugiej strony, to nie był byle Iksiński tylko szef lokalnego sanepidu, który powinien wiedzieć lepiej a zamiast dyskutować, powinien świecić przykładem.

    Ciekawi mnie, w jakim tonie przebiegała rozmowa między Dyrektorem Sanepidu a Strażnikami Miejskimi, bo to może być uzasadnieniem dla wystawienia mandatu zamiast słownego upomnienia.

    Jechał, a później sobie przysiadł… no nie mogę, boki zrywać.

  8. lustrator pisze:

    ale nie przeszkodzi to znanym legnickim idiotom popisywac sie zwrotami jak to sady opanowane sa przez aparatczykow SB i zlodziei wiertarek.Tak wiec nie demonizujmy strazy miejskiej.Takich samych idiotow jest 70% liczac z stacja Sanepidu we Wroclawiu i radiem Wroclaw.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

SONY DSC

Mieszkańcy bronią geoparku UNESCO przed wiatrakami

Read More →