Plenerowa ballada łotrzykowska, a przy tym widowisko z ogniem, dymami, muzyką, śpiewem, odrobiną dolnośląskiej historii i nostalgii, sporą dawką humoru oraz satyrycznymi szpilkami nakłuwającymi świat manipulowany przez telewizję. Taki jest „Skarb wdowy Schadenfreude” Roberta Urbańskiego wyreżyserowany przez Lecha Raczaka, który będzie można obejrzeć w ostatni weekend sierpnia na dziedzińcu Zamku Piastowskiego w Legnicy.
Opowiadana z przymrużeniem oka historia mogła się wydarzyć w każdym mieście i na każdym podwórku Dolnego Śląska. Ściągający zewsząd Polacy, próbujący ułożyć sobie życie na nowo, wprowadzają się do opuszczonej przez Niemców kamienicy. Nowi lokatorzy zauważają, że jedno z mieszkań pozostaje zamknięte. Rezyduje w nim niemiecka wdowa, o której krąży wiele plotek. Ciekawość sąsiadów narasta wraz z pojawieniem się milicjanta, który ma przydział na pokój w mieszkaniu wdowy. Zamknięte lokum coraz bardziej kusi tajemnicą.
Pięćdziesiąt lat później pojawi się w mieście dziennikarka, która chce odkryć tajemnicę przeszłości i towarzyszące jej zdarzenia dla swojego telewizyjnego programu. Czy będzie to możliwe? Gdzie przebiega granica między prawdą, plotką i legendą? – Wszystko na Dolnym Śląsku kręci się wokół skarbów oraz legend i opowieści o nich. Nasza historia także – zachęca dyrektor legnickiego teatru Jacek Głomb.
Leszek Pułka, Teatralny.pl: “Ciekawość zżera współlokatorów kamienicy. Marzą o skarbie i wspominają kochliwy charakterek apasza Bronka (Mateusz Krzyk), który jako pierwszy o ów skarb wdowi się upomniał. Był napad, musi być skarb. Jest skarb, musi być napad. Taka jest logika małej historii. A wszystko w telewizyjnym bałaganie w stylu „Z wizytą u was”, kto pamięta format. Popisy. Samouwielbienie. Przepychanki bohaterów. Niewyszukane konstelacje łotrzyków. Deklamacje wygłodniałych heroin. Małe zawiści. Znów przepychanki.”
– Jest w tym trochę historii, nieco fantazji, kryminału i podwórkowego romansu. Magia teatru sprawi, że postaci z przeszłości będą mogły podjąć dialog ze współczesnymi. Napisałem też sześć piosenek, do których muzykę skomponował Łukasz Matuszyk. Skąd pomysł na tytuł? Schadenfreude (radość z cudzego nieszczęścia) to niemieckie słowo, jak dolnośląskie kamienice zasiedlane po wojnie przez Polaków, ale też bardzo polska cecha charakteru. Kapitalnie obnażył ją i skarykaturował Marek Koterski w słynnej „Modlitwie Polaka” w filmowym „Dniu Świra” – objaśnia autor scenariusza Robert Urbański.
Wyprodukowane w ramach Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016 widowisko, po premierowej odsłonie w Legnicy, podróżowało po dolnośląskich podwórkach i placach odwiedzając kolejno: Gryfów Śląski, Bolesławiec, Zgorzelec, Nową Rudę, Lądek Zdrój, Chojnów, Jelenią Górę, Dzierżoniów, Wrocław, Kudowę Zdrój i Złotoryję. W ubiegłym roku powróciło na jeden dzień do Legnicy, by odwiedzić także Polkowice.
„Skarb wdowy Schadenfreude” na dziedzińcu Zamku Piastowskiego w Legnicy w sobotę i niedzielę (29 i 30 sierpnia) o godz. 20.30. Bilet 35 zł (ulgowy 25 zł). Niestety, zdobycie biletu na sobotnie i niedzielne przedstawienie może być trudne, bo wszystkie już się rozeszły.
Grzegorz Żurawiński, @kt Legnicka Gazeta Teatralna
FOT. KAROL BUDREWICZ