Czy obwodnica na pewno ominie Piekary? Czego można spodziewać się po Centrum Witelona? Jak zmieni się park Miejski? Po co miasto wydaje miliony na “kabewiak”? Z prezydentem Legnicy Tadeuszem Krzakowskim o inwestycjach już realizowanych i zaplanowanych na najbliższą przyszłość rozmawia Piotr Kanikowski.
Kiedy ruszała przebudowa Teatru Letniego, na wizualizacjach przyszłego Centrum Kultury, Nauki i Edukacji Witelona widzieliśmy wyświetlacz kulisty, lunety, repliki statków kosmicznych, księżycowy łazik, bolid Formuły 1, robota itd. Czy ta wizja jest jeszcze aktualna?
- Oczywiście. Przyjęliśmy założenie, że ekspozycje w Centrum Witelona będą się zmieniać co pół roku, może co rok, aby nie słabło zainteresowanie zwiedzających. Chcemy wymieniać je z innymi krajowymi i zagranicznymi ośrodkami popularyzującymi naukę. Przy pierwszych przymiarkach współpracowaliśmy z przedstawicielami Politechniki Wrocławskiej, stąd na wizualizacjach pojawiły się łaziki i inne elementy odzwierciedlające krąg ich zainteresowań. Nie wykluczam, że będziemy mogli kiedyś zrealizować tę wizję, ale są też inne pomysły. Ponieważ przygotowanie ekspozycji trwa rok lub dłużej, musimy w miarę szybko podjąć decyzję, jaką wystawą zainauguruje działalność nasze Centrum Kultury, Nauki i Edukacji. Witelon, jako patron tego miejsca, podsuwa pewien trop. Uważam, że powinniśmy zaprezentować tu coś związanego z optyką, grą świateł, perspektywą i ciałami niebieskimi. Co do konkretnych rozwiązań, będziemy się opierać na zdaniu specjalistów, mających doświadczenie w projektowaniu atrakcyjnych ekspozycji. Szukamy też partnerów do współpracy. Liczę na zaangażowanie KGHM, bo chciałbym, aby w naszej placówce znalazł się dział poświęcony miedzi. Moglibyśmy urządzić wirtualną kopalnię, hutę, pokazać, gdzie w telefonach komórkowych albo samochodach elektrycznych występuje miedź, jak przewodzi prąd itd. Pojawia się też szansa na zrealizowanie koncepcji muzeum zimnej wojny albo raczej muzeum miasta podzielonego, okupowanego. Przez 47 lat obecność wojsk radzieckich wyznaczała rytm życia Legnicy. Turyści, szczególnie z Zachodu, są ciekawi tej atmosfery, a my mamy pomysł na opowieść o wyjątkowości losów naszego miasta na tle historii Polski. Myślę, że zamiast uciekać od historii, należyją pokazywać.
Kiedy planuje Pan otwarcie Centrum Witelona?
- Zakładamy, że będzie to przełom roku 2022 i 2023. Wpływ na tę datę będą miały różne czynniki, w tym czas potrzebny na stworzenie eksponatów i uwarunkowania finansowe. Sam remont Teatru Letniego to 20 mln 658 tys. zł, a do tego trzeba jeszcze doliczyć koszt wyposażenia, szacowanego na kilka milionów złotych.
Tuż obok Centrum Witelona jest palmiarnia z mini zoo. Zapowiadał Pan ich rewitalizację. Co się w tej sprawie dzieje?
- Palmiarnia ma być wyjątkowym miejscem uzupełniającym ekspozycję i działania Centrum Kultury, Nauki i Edukacji Witelona. To nasz walor – chcemy go wykorzystać. Mamy wizję symbiozy dwóch parkowych przestrzeni, które współegzystują obok siebie i razem budują atrakcyjną ofertę turystyczną oraz rekreacyjną. Na rewitalizację palmiarni mamy zabezpieczone finansowanie w budżecie miasta. Mamy przygotowany program funkcjonalno-użytkowy, trwają prace związane z dokumentacją i sądzę, że w przyszłym roku będziemy gotowi do rozpoczęcia prac w terenie. Utrudnienie stanowią wymagania, jakie w tej przestrzeni nakłada konserwator zabytków. Niezbędne wydaje się nam wprowadzenie nowych funkcji i technicznych rozwiązań. Chcielibyśmy przy rewitalizacji palmiarni korzystać ze zdobyczy XXI wieku.
Atrakcyjność parku Miejskiego wzrośnie po zakończeniu inwestycji w ogrodzie francuskim. Niedawno zwrócił się Pan do Rady Miejskiej o przeznaczenie na ten cel dodatkowych ok. 2 mln zł. Dlaczego?
- Pojawiła się taka potrzeba. Wynika ona z przekonania o konieczności zamknięcia inwestycji w sensie całościowego zadania, ale też z konieczności zabezpieczenia przed zniszczeniem urządzeń zainstalowanych w tym miejscu: systemu nagłośnienia, pomp, oświetlenia, itd. Modernizując część francuską parku Miejskiego, chcemy to zrobić kompleksowo i na wysokim poziomie. Doszliśmy do wniosku, że od początku strumieniom wody powinny towarzyszyć efekty świetlne i dźwiękowe. Pojawiła się też konieczność wykonania dodatkowych prac w niecce fontanny, bo niestety, jej stan techniczny i struktura dna okazały się problematyczne. Montujemy zabezpieczenia, by olbrzymi majątek kupiony za publiczne pieniądze był bezpieczny i odpowiednio chroniony. Wprowadzamy monitoring, co wymaga pociągnięcia światłowodów i całej instalacji. Od ul. Mickiewicza chcemy wybudować nowe oświetlenie alei Wodnej po to, żeby cały teren był bezpieczny i łatwy do dozoru.
Teatr Letni, palmiarnia, fontanny… Czy idąc za ciosem Legnica przebuduje też muszlę koncertową, obecnie mało efektowną, rzadko wykorzystywaną, za to regularnie dewastowaną przez wandali?
- Namawiam, by spojrzeć na teren parku kompleksowo. Chciałbym, aby była to wizytówka miasta orazmiejsce codziennego wypoczynku. Coś jak Central Park w Nowym Jorku czy park Tivoli, który miałem okazję obejrzeć w Kopenhadze. Dawny Teatr Letni nie sprawdził się jako miejsce na prowadzenie działalności gospodarczej w ówczesnej formule i ostatecznie to miasto musiało wziąć na siebie zagospodarowanie tego obiektu. Postawiliśmy na cele naukowe i prospołeczne. Centrum Witelona, palmiarnia, stadion główny, treningowy, część angielska (też przewidziana do rewitalizacji), aleja główna, inne alejki, plac zabaw, część francuska, „żabi dołek”, pergola, trybuna szachistów, ogród francuski i położony zaraz za zbiorczą drogą południową kompleks basenów – w naszej wizji wszystko to ma stanowić wzajemnie uzupełniającą się całość, nasz Central Park – duma wszystkich Legniczan. Liczę, że będzie skutecznie przyciągać mieszkańców i gości spoza miasta, zachęcać ich do odwiedzenia i rekreacji.
Wymieniając elementy parkowej infrastruktury pominął Pan w swej wizji muszlę koncertową.
- Wcale tak nie jest. Muszla koncertowa, według założeń konserwatora zabytków, jest do wyburzenia. Zalecono nam przywrócenie obiektu, który stał w tym miejscu w czasie wystawy Gugali: drewnianego pawilonu z pijalnią wina i wyniesioną nad nią platformą widokową. Może kiedyś było to atrakcyjne, ale dzisiaj taki obiekt i wieża widokowa nie spełniałaby swojej funkcji. Poza tym stawianie budowli z drewna wiąże się z szeregiem praktycznych problemów. Uważam, że powinniśmy się zastanowić nad inną formą, nowoczesną, choć wpisaną w charakter parku. Zaproponowaliśmy przebudowę muszli koncertowej w tym duchu. Wobec rozbieżności naszego stanowiska z opinią konserwatora zabytków na razie to przedsięwzięcie nie będzie realizowane. Koncentrujemy się na innych działaniach inwestycyjnych.
Strefa Aktywności Gospodarczej odpowiada jako inwestor za przebudowę „kabewiaka” w Letni Park Wodny Aquafun. Jak wygląda mechanizm finansowania tej inwestycji? I jak gmina będzie pomagać SAG-owi później w utrzymaniu basenów?
- Są obligacje, rekompensata inwestycyjna i eksploatacyjna. Spółka komunalna realizuje zadanie. Obiekt będzie w przyszłym roku udostępniony legniczanom, a my będziemy dbać o to, aby spełniał swoją funkcję i cieszył mieszkańców.
Tymczasem nie milkną narzekania krytyków, że za 26 mln zł miasto buduje obiekt, który będzie służył mieszkańcom 2-3 miesiące w roku.
- Bardzo bym się cieszył, gdyby złożyli ofertę i wybudowali park wodny taniej przy zapewnieniu takich samych funkcji. Niestety, nikt taki się nie zgłosił. Wybraliśmy najtańszą i najlepszą ofertę.
Czy realizowany przy ul. Stromej projekt przewiduje możliwość poszerzenia parku wodnego o basen kryty?
- Projekt nie zawiera takiej opcji, ale teren, na którym znajduje się kompleks basenów, umożliwia realizację różnych pomysłów. Pamiętajmy, że kompleks „kabewiak” był kultowym miejscem dla mieszkańców Legnicy. Stanowił fantastyczny ośrodek wypoczynkowy dla wielu pokoleń. Gdy dzisiaj próbujemy przywrócić basenom życie, odzywają się ludzie, którym to nieodpowiada. W dodatku dzieje się to w sytuacji, kiedy wszyscy jesteśmy świadkami diametralnej zmiany klimatu. Nie twierdzę, że za chwileczkę będziemy Egiptem lub Turcją, ale na własnej skórze odczuwamy zachodzące w naturze procesy. Warto sobie uświadomić, że Kąpielisko Północne jest zasilane wodami z sąsiednich pól, bo de facto jest to zbiornik przeciwpowodziowy. Ogólnopolskie prognozy mówią o ograniczeniu ilości wody, więc może się za chwilę okazać, że Legnica nie będzie miała Kąpieliska Północnego. To wyzwanie. Jest dla nas oczywiste, że wyprzedzając pewne zjawiska w naturze, musimy zbudować letni park wodny dla legniczan. Wsłuchujemy się też w głosy mieszkańców i widzimy, że ludzie oczekują takiego obiektu.
Przenieśmy się z okolic parku w inny rejon miasta i porozmawiajmy chwilę o obwodnicy południowo-wschodniej. Na początek ustalmy, którędy ta obwodnica pobiegnie. Wygląda na to, że jednak nie przez Piekary, prawda?
- Dlaczego?
Na stronie Ministerstwa Infrastruktury o obwodnicy Legnicy napisano: „Decyzja o ujęciu inwestycji w Programie 100 obwodnic pozwoli na budowę tego ważnego obejścia poza granicami miasta”.
- To nie jest przesądzone. Przebieg obwodnicy południowo-wschodniej będzie jeszcze konsultowany społecznie i oceniany, m.in. na podstawie raportu oddziaływania na środowisko i decyzji środowiskowej. Rozstrzygnięcie będzie też oparte na zabezpieczeniach finansowych. Wariant przez Piekary, którego koszt oszacowano na 110-120 mln zł, wydaje mi się najbardziej optymalny z punktu widzenia funkcjonalnego i ekonomicznego. Ale jeśli ktoś zapewni więcej pieniędzy, by zbudować ring zewnętrzny poza granicami miasta, to jako prezydent Legnicy będę się z tego bardzo cieszył. Patrząc na długość takiej obwodnicy, teren po jakim ma przebiegać i strukturę własności gruntów, koszt inwestycji wzrośnie trzy, cztery, a może pięć razy w porównaniu z wariantem, który był dotąd najbardziej prawdopodobny. Miasto poza swymi granicami tej drogi nie będzie mogło finansować. To zadanie rządowe.
Na razie Legnica zgodziła się partycypować tylko w kosztach opracowania dokumentacji i decyzji środowiskowych?
- Miasto będzie partycypować w opracowaniach projektowych. W ich skład wchodzą: Studium Techniczno – Ekonomiczno – Środowiskowe wraz z uzyskaniem decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych, Koncepcja Programowa i wykonanie programu funkcjonalno – użytkowego oraz koncepcji dotyczącej przebiegu obwodnicy. Ten etap prac projektowych z konsultacjami społecznymi przesądzi o jej przebiegu. Zgodnie z założeniem, za projekt budowlany będzie odpowiadał wybrany w przetargu wykonawca inwestycji.
Zbiorcza Droga Południowa. Czy wiadomo, jaki będzie jej przebieg od ul. Rzeczypospolitej?
- Od ulicy Rzeczypospolitej droga będzie prowadzić ul. Okrężną, a potem łukiem przez ogrody działkowe. Po lewej stronie miniemy domy jednorodzinne i dojedziemy do terenu przy basenach. Tu powstanie duże rondo. Z tego ronda będzie odbicie w kierunku ul. Radosnej i basenów. Drugie odbicie zaprowadzi kierowców w kierunku skateparku i ślimaka pod wiaduktem na al. Piłsudskiego. Trzecie odbicie poprowadzi w prawo, gdzie będzie budowany wiadukt nad torami kolejowymi i do ulic Koskowickiej oraz Sudeckiej. Ulicą Sudecką dojedziemy do ul. Sikorskiego. Czwarte odbicie z ronda poprowadzi ruch wzdłuż torów kolejowych ulicą Karlińskiego. Będziemy mogli przejechać do terenów inwestycyjnych na byłym lotnisku. Jednocześnie nowa droga będzie łączyła się z ul. Gumińskiego i Myrka. Na wysokości ul. Myrka zostało zaplanowane rondo, które będzie łączyło z lotniskiem wyjazd na ul. Myrka. Jest pomysł, aby w przyszłości stworzyć tu możliwość nowego przejazdu nad torami w kierunku Bartoszowa. Zbiorcza Droga Południowa będzie łączyła się układem komunikacyjnym w rejonie lotniska, który w tej chwili też jest projektowany. Projektujemy drogę z Ronda Bitwy Legnickiej w kierunku ul. Nasiennej. Nasienną wjedziemy na teren byłego lotniska, odbijemy w prawo za torami kolejowymi, obejdziemy z prawej strony lotnisko do drogi betonowej. Zostanie ona przebudowana tak, aby wygodnie dojechać nią do ul. Śmigłowcowej i Hangarowej. A stamtąd kierowcy będą mieć prosty dojazd do ul. Myrka i nowo budowanego odcinka ul. Gumińskiego. To plan do realizacji w perspektywie najbliższych 2-3 lat. Trudno więc w tym przypadku mówić o jednej drodze. Powstanie cały układ dróg przy zbiorczej drodze południowej, kluczowy dla rozwoju Legnicy.
Kiedy ruszy realizacja III etapu Zbiorczej Drogi Południowej i ile wyniesie koszt tej inwestycji?
- Planujemy, że wydarzy się to w tym roku. Koszt inwestycji będzie pochodną kończonej już dokumentacji, ale przede wszystkim rozstrzygnięcia przetargowego. Mamy zabezpieczone środki w budżecie. Myślę, że jak to zrealizujemy, legniczanie odczują duży oddech i otworzą się nowe możliwości funkcjonalne miasta. Bardziej dostępne staną się tereny inwestycyjne, zurbanizowane i przemysłowe.
Po długich sądowych bojach miasto odzyskało kino Ognisko. Na razie nic się tam nie dzieje, ale podejrzewam, że to pozorny bezruch…
- W jakim stanie technicznym jest ten obiekt, to wszyscy widzimy. Musimy się zastanowić, jak przywrócić mu funkcję sali widowiskowo-koncertowej. Szukamy takiego rozwiązania, żeby nie obciążać trwale budżetu miasta. Nie wykluczamy partnerstwa publiczno-prywatnego lub innej formy zagospodarowania. Pojawiają się różne warianty. Dzisiaj Zarząd Gospodarki Mieszkaniowej jest skupiony na zabezpieczeniu i ochronie budynku, by nie dochodziło do dalszej dewastacji. Niebawem będziemy podejmować decyzje dotyczące inwentaryzacji, programu funkcjonalno-użytkowego, opracowania dokumentacji, remontu. Chcielibyśmy zrobić to jak najszybciej.
Wicemarszałek Tymoteusz Myrda lansuje pomysł Kolei Aglomeracyjnej Zagłębia Miedziowego. Na czym polega udział Legnicy w tym projekcie?
- Przed laty podjęliśmy decyzję, że będziemy działać na rzecz kolei aglomeracyjnej. Był taki projekt Jeden Bilet – Jedna Taryfa dla Zagłębia Miedziowego, podpisywaliśmy porozumienia, wykonano opracowania. Zgłoszony przez pana marszałka projekt traktuję jako pochodną działań, które pokazały, że samorządy chcą sprawnej sieci kolejowej. Na przestrzeni lat to pragnienie ewaluowało i pojawiały się różne rozwiązania. Potrzeba rozwoju kolei została potwierdzona praktyką. W Legnicy widzimy, jak wiele osób przyjeżdża i wyjeżdża pociągiem do różnych miejsc i w różnym celu. Budowa drugiego toru z Lubina do Legnicy jest pożądana i cieszy nas, że urząd marszałkowski chce to realizować. Na początek potrzebne jest studium wykonalności, którego koszt oszacowano na 4,5 mln zł. Wstępnie zadeklarowaliśmy udział finansowy w stworzeniu tego dokumentu. Płatność będzie rozłożona w czasie na 2-3 lata, bo realizacja przedsięwzięcia jest planowana na koniec tej kadencji lub początek przyszłej. W nowym okresie finansowania posiadanie studium wykonalności będzie elementem wymaganym, by starać się o unijne środki na budowę kolei aglomeracyjnej dla Zagłębia Miedziowego.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI