Legnica chce wchłonąć nowy cmentarz, wciąż leżący formalnie poza granicami miasta, na terenie gmin Miłkowice i Krotoszyce. Mimo protestu obu gmin, Rada Miejska podjęła 28 stycznia uchwałę o zmianie granic, przystąpieniu do konsultacji z mieszkańcami i wystąpieniu ze stosownym wnioskiem do Ministra Administracji i Cyfryzacji.
Teren, który Legnica chce objąć swymi granicami, to cmentarz wraz z niezbędnym dojazdem. Gminy bronią się, twierdząc, że stracą przez to niemałe dochody.
- W naszym przypadku chodzi o 34 hektary, które przynoszą 60 tys. zł podatku rocznie – mówi Robert Mroziński przewodniczący Rady Gminy Krotoszyce.
- Do nas z tego terenu spływa co roku 98 tys. zł – dodaje Piotr Krawczyk, przewodniczący Rady Gminy Miłkowice.
Prezydent Tadeusz Krzakowski twierdzi jednak, że legnicka inwestycja opłaci się zarówno Miłkowicom, jak i Krotoszycom. Mówi na przykład o drzewach, które rosły na terenie cmentarza. Miasto wycięło je, płacąc odszkodowanie dla każdej z gmin.
- Wyremontowaliśmy drogę – wylicza dalej. – W wyniku naszej inwestycji powstał gazociąg, który doprowadza gaz na cmentarz. Biegnie przez obie gminy, które z tego powodu pobierają opłatę przesyłową. Leżące w pobliżu działki zyskały na atrakcyjności, a wzrost wartości działki korzystnie odbije się na wysokości podatku dla gminy. W końcu mieszkańcy zyskali też cmentarz. Należy on wprawdzie do miasta i będzie generować koszty dla Legnicy, ale nie odmówimy pochówku mieszkańcom gminy, jeśli wyrażą taką chęć.
Gmina Miłkowice wystąpiła do prezydenta Legnicy o innego rodzaju rekompensatę. Chce, aby w zamian za włączenie cmentarza w granice miasta, do gminy przyłączono 42 hektary gruntów w rejonie Rzeszotar, przy drodze do Lubina. Gmina Krotoszyce chciałaby natomiast przejąć znajdujące się obecnie w granicach Legnicy tereny huty i KGHM Letia.
Prezydent na takie rozwiązanie problemu się nie godzi, ale podczas sesji zadeklarował wolę kontynuowania rozmów z sąsiednimi samorządami.
W obronie Krotoszyc i Miłkowic wystąpiła radna Ewa Szymańska z PiS:
- Niech w naszym otoczeniu będą bogate gminy. Nie możemy ich okradać. Nie możemy wyznawać mentalności Kalego: jak Kali ukraść to dobrze, ale jak Kalemu ukraść to źle – argumentowała.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI