W ciągu 10 lat trzej zastępcy prezydenta – Ryszard Białek, Dorota Purgal i Jadwiga Zienkiewicz – zarobili łącznie 4.541.534,27 zł brutto. Gdyby sumy wydane na ich apanaże przeznaczyć na remonty ulic, starczyłoby na przebudowę ul. Galaktycznej, Plutona, Skośnej i jeszcze kilka podobnych inwestycji. Jarosław Rabczenko, kandydat na prezydenta, krytykując taką politykę, zapowiada, że chce rządzić bez zastępców. – Każdą złotówkę trzeba przesunąć z konsumpcji na inwestycje – głosi.
- Wiceprezydenci nie są merytorycznymi pracownikami. To funkcja polityczna. Pełnia władzy i pełnia odpowiedzialności i tak spoczywa na prezydencie – twierdzi Jarosław Rabczenko, kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta Legnicy.
Z jego wyliczeń wynika, że od 2003 do 2013 roku Ryszard Białek zarobił 1.468.943,65 , Dorota Purgal 1.550.482,99 zł, a Jadwiga Zienkiewicz – 1.522.107,63 zł brutto. Jego kalkulacja nie uwzględnia innych kosztów funkcjonowania trzech wiceprezydentów Legnicy (np. gabinet, sekretarka, telefony, przejazdy, itd). Rabczenko zestawia to z wydatkami na remonty ulic (wg budżetu miasta na 2014 rok): przebudowa ul. Galaktycznej – 950 tys. zł, przebudowa ul. Plutona – 565 tys. zł, przebudowa ul. Skośnej na ciąg pieszo-rowerowy – 265 tys. zł, budowa ciągu pieszo-jezdnego ul. Radosna 106-136 – 235 tys. zł.
Zdaniem Jarosława Rabczenki, utrzymywanie wiceprezydentów to zbędny wydatek. Zaoszczędzone na ich pensach pieniądze powinny powiększyć pulę środków przeznaczanych przez miasto na inwestycje.
Rabczenko nie jest w tej sprawie wyjątkiem. Likwidację stanowisk wiceprezydentów obiecują również Wacław Szetelnicki, kandydat Prawa i Sprawiedliwości, oraz Tymoteusz Myrda, reprezentant Bezpartyjnych Samorządowców.
- Dyrektorzy wydziałów są dobrze opłacani i kompetentni. Nie ma potrzeby utrzymywania dodatkowego funkcjonariusza quasipolitycznego, aby nadzorował ich pracę – deklaruje Tymoteusz Myrda.
- W tych wyborach po raz pierwszy zderzy się wizja prezydenta-celebryty przecinającego wstęgi z wizją prezydenta, który zakasuje rękawy i ciężko pracuje – uważa Maciej Kupaj, kandydat na radnego z listy PO.
Aż się krew w żyłach gotuje