Prokuratura Rejonowa w Złotoryi kontynuuje śledztwo w sprawie kupowania głosów podczas pierwszej tury wyborów samorządowych w Złotoryi. Dotąd zarzuty usłyszało 20 osób. Poza dwójką organizatorów – Sławomirem T. i Januszem K. – pozostali to złotoryjanie, którzy za 20-30 zł łapówki zgodzili się zagłosować 16 listopada na Ireneusza Żurawskiego.
Jak informuje Anna Chomiczewska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Złotoryi, orientacyjny termin zakończenia śledztwa to końcówka lutego lub pierwsza połowa marca.
Śledztwo to wynik doniesienia złożonego 16 listopada przez Rafała Miarę, jednego z kandydatów na burmistrza Złotoryi. Przekazał on policji film, pokazujący jak w przelocie na ul. Piłsudskiego Janusz K. kupuje od 4 mężczyzn głosy na ówczesnego burmistrza Ireneusza Żurawskiego. Okazało się, że werbunek wśród wyborców zlecił mu złotoryjski przedsiębiorca Sławomir T., któremu Żurawski umorzył prawie 112 tys. zł odsetek od zaległych podatków.
Ireneusz Żurawski zaprzecza, jakoby miał coś wspólnego z procederem kupowania głosów. Mimo pomocy Sławomira T. i Janusza . drugą turę wyborów na burmistrza Złotoryi przegrał z kretesem. Uzyskał jednak mandat radnego powiatowego.
Zarówno tym, którzy wręczali łapówki, jak i skorumpowanym wyborcom grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
FOT. YOUTUBE.PL