Sąd Rejonowy w Złotoryi uniewinnił Sławę Kolano, szefową Solidarności ze szpitala w Złotoryi. Spółka dzierżawiąca powiatowy szpital oskarżyła ją o zniesławienie, gdy Kolano poskarżyła się dziennikarce Radia Wrocław na braki w obsadzie pielęgniarskich dyżurów, zagrażające zdrowiu i życiu pacjentów.
- Jak się czuję? Jakby mi spadł kamień z serca – wyznała nam Sława Kolano zaraz po wyjściu z sali rozpraw Sądu Rejonowego w Złotoryi.
Nie mogliśmy wysłuchać uzasadnienia wyroku, wygłoszonego przez sędzię Agnieszkę Krótką, bo na wniosek prywatnego oskarżyciela – spółki Szpital Powiatowy im. A. Wolańczyka w Złotoryi – proces został utajniony. Po odczytaniu sentencji wyroku wraz z resztą publiczności musieliśmy wyjść na korytarz. Sąd uniewinnił pielęgniarkę od zarzutu z par. 212 Kodeksu karnego i obarczył spółkę kosztami postępowania. Wyrok jest nieprawomocny. Spółka może wystąpić o jego pisemne uzasadnienie i złożyć apelację. Nie wiemy, czy to zrobi, bo nikt w jej imieniu nie stawił się w sądzie na ogłoszenie wyroku.
Po tym, jak starostwo w Złotoryi w grudniu 2015 r. wydzierżawiło swój szpital prywatnej spółce, gwałtownie stopniał personel placówki. Część osób odeszła sama, część została zwolniona przez nowego dzierżawcę. “Nikt nas nie słucha nikt z nami nie rozmawia, nikt nie chce uwierzyć w to co my mówimy. No a sytuacja jest naprawdę tragiczna, naprawdę. Nie ma kto pracować. Wszystko chyli się ku upadkowi” – mówiła Sława Kolano w marcu 2018 roku na antenie Radia Wrocław. Opowiedziała o sytuacji, w której jedna pielęgniarka miała się zajmować oddziałem z czterdziestoma pacjentami. Zwracała uwagę, że to może doprowadzić do tragedii, bo przy takim natłoku pracy łatwo o pomyłkę. Wybuchła burza. Temat podchwyciły ogólnopolskie media.
- Sytuacja w szpitalu w Złotoryi w żaden sposób nie jest gorsza niż przeciętna w szpitalach w całej Polsce powiatowej, a może nawet jest nieco lepsza – bagatelizował problem Witold Jajszczok, rzecznik prasowy spółki. – Nie ma żadnego powodu, by mówić, że coś w naszej placówce nie działa.
Pracodawca uznał, że pielęgniarka próbowała zdyskredytować spółkę zarządzającą szpitalem i że swoją wypowiedzią naraziła zdrowie i życie pacjentów. Sławie Kolano wręczono dyscyplinarne zwolnienie z pracy. Potem spółka wysłała do sądu prywatny akt oskarżenia, zarzucający jej zniesławienie. Takiego podziękowania za 40 lat pracy, na 9 miesięcy przed emeryturą, pielęgniarka się nie spodziewała. Tym bardziej, że jako szefowa związku zawodowego, zobowiązana do obrony praw pracowniczych, była szczególnie chroniona przez prawo. Między innymi dlatego złotoryjance pomógł Zarząd Regionu NSZZ Solidarność Zagłębie Miedziowe, zapewniając jej doskonałą opiekę prawną.
To już drugi proces ze szpitalem wygrany przez Sławę Kolano. W ubiegłym roku sukcesem zakończył się wytoczony przez nią proces o anulowanie dyscyplinarki i przywrócenie do pracy. Sąd Okręgowy w Legnicy uznał, że zwalniając pielęgniarkę szpital złamał prawo i kazał przywrócić ją do pracy. Ale do dzisiaj Sławie Kolano nie pozwolono wrócić do pacjentów, choć na rynku brakuje wykwalifikowanych pielęgniarek.
- Wyraziłam chęć powrotu do szpitala. Pracodawca odpowiedział mi, że to przedwczesne i że podejmie kroki zmierzające do zaskarżenia wyroku sądu w Legnicy – opowiada Sława Kolano.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
a patrząc od strony związkowanego medycznego personelu wyższego szpitala wszystko gra w placówce?
proces utajniony?To oni tam maja tajemnice poliszynela?