Tuż za granicami Legnicy, w Ulesiu, firma Corpfin zamierza zbudować zakład przetwarzający bioodpady z gospodarstw domowych na substrat dla biogazowni. Smrodu, gryzoni i tysięcy much obawiają się mieszkańcy usytowanych najbliżej dzielnic. Próbują zablokować inwestycję, która będzie miała długoletni wpływ m.on. na komfort życia i wartość nieruchmości w tej części miasta.
Z dokumentacji przedłożnej przez przedstawiciela inwestora wynika, że chodzi o przedsięwzięcie mogące znacząco oddziaływać na środowisko. Zakład będzie pracował 350 dni w roku, przetwarzając śreednio 274 tony odpadów dziennie. Samochody (27 transportów na dobę) będą je zwozić na przylegającą do drogi S3 działkę między Ulesiem a Legnicą. “W związku z możliwym krótkotrwałym magazynowaniem przyjmowanych bioodpadów, może dochodzić do emisji odorów powstających w wyniku rozkładu substancji biodegradowalnych zawartych w odpadach. Ze względu na specyfikę zbiórki bioodpadów (odpady gromadzone w workach, wysoka wilgotność odpadów) należy założyć, że w magazynowanych odpadach może zostać zapoczątkowany proces rozkładu beztlenowego substancji. Procesy zostają zatrzymane w momencie podania odpadów na linię technologiczną (proces hermetyczny, mieszanie z wodą technologiczną)” – czytamy w raporcie o oddziaływaniu inwestycji na środowisko. W instalacjach zakładu bioodpady będą rozdrabniane, mieszane z wodą technologczną, przerabiane na pulpę, oczyszczane z zanieczyszczeń fizycznych takich jak folia, metal, szkło czy plastik, i w formie biopulpy odtransportowywane do biogazowni. Przewiduje się budowę “systemu wentylacji”, który “zmniejszy uciążliwości odorowe”, choć nie bardzo wiadomo, co konkretnie autorzy raportu mają na myśli.
Inwestycja będzie realizowana na terenie gminy Miłkowice i – według dokumentacji złożonej przez inwestora – nie będzie oddziaływać na obszar sąsiednich gmin, w tym Legnicy. Dlatego wójt Dawid Stachura nie traktuje gminy Legnica jako strony we wszczętym postępowaniu administracyjnym. Mimo wszystko spotkał się z prezydentem Tadeuszem Krzakowskim, aby porozmawiać na ten temat. “Szanujemy autonomię sąsiednich gmin. Będziemy jednak bacznie przyglądać się toczącym się procedurom” – deklaruje prezydent Tadeusz Krzakowski, sygnalizując, że na obecnym etapie wiele kwestii (np. sposób organizacji transportu) pozostaje niejasnych.