Złotoryjska prokuratura nie znalazła dowodów, by na terenie rezerwatu przyrody Wilcza Góra prowadzono nielegalną działalność gospodarczą: bezprawną wycinkę drzew, eksploatację bazaltu, stawianie ogrodzeń. Prowadzone po interwencji mieszkańca Złotoryi dochodzenie zakończyło się umorzeniem.
“Pomocy – zniszczą (już zaczęli) największego świadka historii mojej okolicy” – napisał do nas z początkiem grudnia jeden z mieszkańców Złotoryi. Mieszka w pobliżu Wilczej Góry. Często chodzi tam na spacery. To on pod koniec października złożył w złotoryjskiej prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa na terenie rezerwatu. Decyzji o umorzeniu tego postępowania jeszcze nie zna. Nie chce jej komentować, zanim zapozna się z prokuratorskim uzasadnieniem i nie skonsultuje się z prawnikami.
Z informacji, jakie przekazała nam prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Legnicy, wynika, że w śledztwie nie potwierdził się żaden z zarzutów z doniesienia złotoryjanina.
Wprawdzie na objętym ochroną zboczu faktycznie usunięto wszystkie drzewa i krzewy, ale nie była to nielegalna wycinka tylko pielęgnacyjny zabieg, zarządzony przez Generalną Dyrekcję Ochrony Środowiska we Wrocławiu. Rezerwat na Wilczej Górze powstał, aby chronić tzw. bazaltową różę – widoczny na powierzchni unikatowy układ powulkanicznych skał, będący jedną z atrakcji regionu. Roślinność jest w tym miejscu niepożądana, więc GDOŚ co pewien czas oczyszcza teren z samosiejek. Ostatnim razem w listopadzie 2013 roku na jej zlecenie wynajęta firma przeprowadziła takie działania. Wszystko odbyło się legalnie.
Prokurator nie przyczepił się też do zniknięcia kamieni z rumowiska znajdującego się na terenie ochronnym rezerwatu, poza obszarem koncesyjnym kopalni Colas. Złotoryjanin zaobserwował, że kopalnia , która na dole wydobywa i przerabia na kruszywo bazalt z Wilczej Góry, wysłała pod rumowisko swoich ludzi. Zdjęcia, jak koparka ładuje odłamki skał na wywrotkę, zostały dołączone do doniesienia. Okazało się, że dokumentują równie niewinny jak wspomniana wcześniej wycinka drzew proces rekultywacji wyrobiska.
- W sierpniu 2013 r. w związku z doniesieniem złożonym w Ministerstwie Środowiska z którego wynikało, że na terenie rezerwatu mogło dojść do wykonywania prac górniczych, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska we Wrocławiu przeprowadziła tam wizję terenową – wyjaśnia prokurator Liliana Łukasiewicz. – W jej efekcie stwierdzono, że prace prowadzono poza rezerwatem przyrody. W ramach rekultywacji półki skalnej odsunięto wówczas luźny materiał skalny od podnóża ściany bazaltowej i przemieszczono go w stronę krawędzi półki w celu utworzenia wału zabezpieczającego. Nie doszło wtedy ani do uszkodzenia rezerwatu, ani bzaltowej róży znajdującej się poza rezerwatem. W czasie przesłuchania główny specjalista z ramienia RDOŚ – koordynator Wydziału Ochrony Przyrody i Obszarów Natura 2000 nie stwierdziła aby przedsiębiorstwo wydobywające bazalt prowadziło prace górnicze na terenie rezerwatu.
Nie potwierdził się również zarzut, jakoby mimo obowiązującego w rezerwacie zakazu wznoszenia budowli, Colas ustawił ogrodzenie. Ogrodzenie, owszem, powstało, ale poza terenem chronionym. Zdaniem prokuratury nie zagradzało wejścia na teren rezerwatu, ale zabezpieczało wyrobisko górnicze przed wstępem osób niepożądanych.
Drukuj
Email
RE:”W miejscu wycinki w/w krzewów i drzew jest tablica na której widnieje napis: “Zabrania się zrywania i niszczenie krzewów i roślin ana terenie rezerwatu pod kara administracyjną”.”
- i tu jest wlasnie pies pogrzebany, ze miejscowe ‘pospolite ruszenie’ aby dokopac firmie Colas, powoluje sie na archaizmy z czasow stalinowskich, kompletnie nie chcac pojac, ze mamy XXIw. Prosze najpierw poczytac co to znaczy ochrona czynna, jakie mamy przepisy prawne, co to jest europejski program Natura 2000, dlaczego i w jakich przypadkach sporzadzane sa plany zadan ochronnych. Wszelkie informacje z cala pewnoscia sa dostepne w miejskim wydziale ochrony srodowiska. Zawiadomienie prokuratury to kompromitacja…
W miejscu wycinki w/w krzewów i drzew jest tablica na której widnieje napis: “Zabrania się zrywania i niszczenie krzewów i roślin ana terenie rezerwatu pod kara administracyjną”. Normalny kowalski jak by przypadkiem coś zniszczył dostał by mandat w wysokości paru tyś. Gdzie tu sprawiedliwość.
Jak wiesz co to jest półka bezpieczeństwa to i wiesz że prawdopodobieństwo osunięcia jest takie jak związek partnerski Biedronia z Kaczyńskim w trójkącie z Pawłowicz
Ciekawe czy jak sie osununie tez wszystko bedzie wporzadku
niewiem widzialem kiedys kopalnie PGP Bazalt i Sa tam polki bezpieczenstwa a tu od strony wschodniej wszystko zryli to tez jest ok ołrajt ? 