Starostwo3
Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  wiadomości  >  Current Article

Ten sam człowiek zabijał na Głogowskiej i Oświęcimskiej

Przez   /   14/09/2015  /   No Comments

38-letni legniczanin Marcin K., zatrzymany pod koniec sierpnia za zamordowanie małżonków z ulicy Głogowskiej, podczas przesłuchania przyznał się także do innej zbrodni. To on 1 lutego br zabił starszych państwa z ul. Oświęcimskiej.  Prokuratura nie ujawnia motywu, jest on jednak tak irracjonalny, że stawia pod znakiem zapytania poczytalność sprawcy.

Małżeństwu na ul. Głogowskiej remontował mieszkanie. Gospodyni – jak zeznał – była dla niego bardzo dobra. Dbała, by dobrze mu się pracowało. Ale gdy raz wyraziła się o nim niepochlebnie, wpadł we wściekłość. Zatłukł ją młotkiem na śmierć. Potem zabił również jej męża, by nie zostawiać świadków.

W głośnym śledztwie w sprawie morderstwa na ul. Oświęcimskiej, gdzie kilka miesięcy temu odkryto ciała zabitych młotkiem osiemdziesięciolatków, nazwisko Marcina K. się nie pojawiało, choć Policja sprawdziła kilkaset osób: członków rodziny, znajomych, partnerów biznesowych, pracujących w okolicy robotników budowlanych. Dla starszych państwa K. był jednak zupełnie obcy. Nie remontował im mieszkania – jak w przypadku ul. Głogowskiej, nie znali się i nic go z nimi nie wiązało. Dlatego do końca znajdował się poza kręgiem podejrzanych.

27 sierpnia przesłuchiwany jako podejrzany o podwójne zabójstwo na ul. Głogowskiej, Marcin K. niespodziewanie przyznał się także do zabicia małżonków z ul. Oświęcimskiej. W mieszkaniu starszych państwa niezwłocznie przeprowadzono wizję lokalną z jego udziałem. Marcin K. w szczegółowy i bardzo emocjonalny sposób opisał, w jaki sposób dokonał morderstwa. Podał szczegóły, których nie mógł znać nikt inny poza sprawcą.

- Z uwagi na podanie trudnego do uwierzenia motywu działania prokurator Prokuratury Okręgowej w Legnicy prowadzący śledztwo przy ul. Oświęcimskiej dokładnie zweryfikował okoliczności popełnienia zbrodni  podane przez Marcina K. ze zgromadzonymi w sprawie ustaleniami – informuje Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka legnickiej Prokuratury Okręgowej. – Sprawdzenie to pozwoliło na uznanie, że przyznanie się Marcina K. do winy było szczere i niewymuszone.

W ubiegły czwartek prokurator uzupełnił stawiane Marcinowi K. zarzuty o podwójne zabójstwo z ul. Oświęcimskiej.

Zabity mężczyzna miał 86 lat, jego żona była dwa lata młodsza. Zanim 1 lutego Marcin K. wziął młotek, rękawiczki i zakradł się do ich domu, znał ich tylko z opowieści ojca. Najpierw zaatakował mężczyznę. Potem w drugim pokoju rzucił się z młotkiem na jego żonę. Bił tak, aby zabić. Ciosów było wiele. Jako przyczynę śmierci biegli patolodzy podali szereg wieloodłamowych złamań kości czaszki i uszkodzenia mózgu.

Wychodząc z mieszkania zabrał ze sobą narzędzie zbrodni. W domu spalił poplamioną krwią odzież, rękawiczki i buty. Zniszczył i wyrzucił młotek, którym zadawał ciosy.

Niezwłocznie po odkryciu zwłok ruszyło zakrojone na bardzo szeroką skalę śledztwo. Jak mówi prokurator Liliana Łukasiewicz, skrupulatnie weryfikowano kilkanaście hipotez i rozważano różne motywy przestępstwa – poczynając od rabunkowego (choć mieszkanie nie nosiło śladów plądrowania), poprzez majątkowy, a kończąc na zemście z pobudek osobistych. Zastanawiano się, czy mogło to być zabójstwo na zlecenie, zbrodnia przypadkowa, zaplanowana albo w afekcie.

Komendant Wojewódzki Policji we Wrocławiu powołał specjalny zespół dochodzeniowców. Policjanci wykonali tytaniczną pracę. W promieniu kilkuset metrów od kamienicy zajrzeli pod każdy kamień i za każdy krzaczek. Przekopywali śmietniki, pojemniki na odzież, garaże, pustostany, przylegający do ul. Oświęcimskiej park, koryto rzeki, studzienki kanalizacyjne. Zabezpieczono i przejrzano zapis monitoringu. Sięgnięto po wykazy połączeń telefonicznych. Sprowadzone z Niemiec psy, szkolone do podejmowania tropu ze śladów pobranych w miejscu zdarzenia, doprowadziły funkcjonariuszy  do centrum miasta, gdzie zbrodniarz zniknął jakby zapadł się pod ziemię. Policjanci sprawdzili każdego, kto mógł mieć racjonalny powód, aby zabić. Rozpytywano bezdomnych i osoby plądrujące w śmietnikach.

- Każda osoba, która trafiała na komendę w związku z podejrzeniem o najdrobniejsze przestępstwo, była pytania też o morderstwo na ul. Oświęcimskiej – mówi prokurator Liliana Łukasiewicz. – Zazwyczaj przestępcy nie potrafią zachować milczenia. Marcin K. miał jednak taką osobowość, że nikomu się nie zwierzał. Był samotny. Pracował sam. Najmował się do przeprowadzania remontów. Nie nadużywał alkoholu ani narkotyków.

Mężczyzna nie ma telewizji ani internetu. Nie śledził wiadomości na temat zdarzenia. Raz coś przeczytał w lokalnej gazecie.

- Zważywszy na motywy, jakie podał, można mieć wątpliwości, czy Marcin K. był poczytalny – mówi prokurator Liliana Łukasiewicz. – W najbliższym czasie zostanie poddany badaniu psychiatrycznemu. Jeśli będzie to konieczne, wystąpimy do sądu o zgodę na przeprowadzenie obserwacjo psychiatrycznej.

Marcinowi K. za zabójstwo może grozić dożywocie. Jeśli się jednak okaże, że ze względu na chorobę psychiczną w momencie popełnienia czynu był niepoczytalny, nie będzie można go skazać – postępowanie zostanie umorzone. Gdyby stanowił zagrożenie dla porządku prawnego, prokurator ma prawo wystąpić do sądu o zastosowanie środka zabezpieczającego w postaci umieszczenia go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.  Możliwe też, że  Marcin K. miał ograniczoną poczytalność – wówczas kara pozbawienia wolności musiałaby zostać złagodzona (2,5 roku – 8 lat)

 

    Drukuj       Email
  • Publikowany: 3350 dni temu dnia 14/09/2015
  • Przez:
  • Ostatnio modyfikowany: Wrzesień 15, 2015 @ 8:52 am
  • W dziale: wiadomości

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

img_5342,mVqUwmKfa1OE6tCTiHtf

Koniec sporu zbiorowego w MOPS. Jest porozumienie

Read More →