Zdaniem radnego Macieja Kupaja, tegoroczna rekrutacja do miejskich przedszkoli w Legnicy została przeprowadzona niezgodnie z ustawą Prawo oświatowe oraz uchwałą Rady Miejskiej. Część dzieci została przyjęta, część odrzucona, choć uzyskały taką samą liczbę punktów. Zdecydowało… szczęście w losowaniu. Nielegalnym. Kupaj domaga się, by prezydent naprawił ten błąd.
Wspomniana ustawa w art 131 wylicza 7 kryteriów, które należy wziąć pod uwagę, jeśli liczba kandydatów do publicznego przedszkola przekracza liczbę miejsc, którymi placówka dysponuje. Te kryteria to np. wielodzietność, niepełnosprawność, samotne wychowywanie dziecka, itd. Na ich podstawie komisja rekrutacyjna przyznaje punkty, decydujące o przyjęciu lub nieprzyjęciu malucha. W przypadku wyników równorzędnych, ustawodawca każe przeprowadzić drugi etap postępowania w oparciu o dodatkowe kryteria, które wcześniej ustaliła gmina. Te kryteria zostały zapisane w Uchwale Rady Miejskiej Legnicy z 27 marca 2017 roku (w sprawie ustalenia zasad i kryteriów rekrutacji do przedszkoli….). Żaden ze wspomnianych aktów prawnych nie dopuszcza losowania jako elementu rozstrzygającego, dla którego dziecka znajdzie się miejsce w publicznym przedszkolu, a dla którego nie.
W trakcie zakończonej niedawno rekrutacji do legnickich przedszkoli okazało się, że jest grupa dzieci, które podczas drugiego etapu uzyskały taką samą liczbę punktów. Uznano, że ze względu na ograniczoną liczbę wolnych miejsc nie wszystkie mogą zostać przyjęte. Zdecydowano się przeprowadzić trzeci etap, losowanie – choć (jak już zaznaczyliśmy) nie ma o nim słowa ani w Prawie oświatowym, ani w uchwale rady. Dla szczęściarzy miasto będzie miało przedszkole, pechowcom przyjdzie płacić więcej za przedszkole niepubliczne. To, zdaniem Macieja Kupaja, pogwałcenie reguł.
Nie wiadomo, jaka jest skala problemu w całej Legnicy. Ale tylko w jednej placówce – Przedszkolu Miejskim nr 1 – z 15 dzieci mających tyle samo puntów 5 przyjęto, 10 odrzucono po losowaniu.
Radny konsultował się już w tej sprawie z Ministerstwem Edukacji Narodowej i uzyskał potwierdzenie, że losowanie było bezprawne. Rodzice, których dziecko nie dostało się do przedszkola, choć miało tyle samo punktów co maluchy przyjęte przez placówkę, mogą odwołać się do stosownej komisji rekrutacyjnej oraz Kuratorium Oświaty we Wrocławiu.
Korzystając z prerogatyw radnego, Maciej Kupaj złożył też interpelację do prezydenta Legnicy Tadeusza Krzakowskiego. Informuje w niej, że rekrutacja została przeprowadzona niezgodnie z prawem. W związku z nieprawidłowościami prosi o zmianę decyzji komisji i przyjęcie wszystkich dzieci o równej ilości punktów (nawet jeśli nie poszczęściło im się w nielegalnym losowaniu) poprzez utworzenie w przedszkolach dodatkowych grup. Domaga się pilnego zorganizowania spotkania dla wszystkich rodziców w celu wytłumaczenia się z popełnionych błędów. Na spotkaniach powinny być przedstawione informacje o dalszych procedurach, ilości miejsc oraz odpłatności w poszczególnych placówkach publicznych i niepublicznych. Aby nie dochodziło do takich sytuacji w przyszłości, radny prosi prezydenta o przygotowanie zmian do uchwały, tzn. zaproponowanie dodatkowych kryteriów różnicujących.
Ponieważ nie tylko legnicka uchwała, ale też ustawa Prawo oświatowe okazały się bublem, problem może dotyczyć także innych miast. W tym nieszczęściu rodzice z Legnicy mieli szczęście, bo trafił im się bystry radny.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Chcieliśmy wysłać naszego malucha do przedszkola publicznego, ale nie udało nam się dostać miejsca. Nasza córka chodzi o Kredki, karda pedagogiczna jest świetna, program nauczania również, uczestniczyłam nawet w jednych zajęciach i jestem pod wrażeniem. Koszty nieco większe, ale cóż zrobić.