Sąd Rejonowy w Złotoryi uniewinnił byłego złotoryjskiego starostę Ryszard R. Legnicka Prokuratura Okręgowa zarzucała mu, że w 2003 roku przyjął od właścicielki kopalni korzyść majątkową w zamian za pozytywną decyzję w sprawie koncesji na kamieniołom piaskowca. Wyrok jest nieprawomocny.
Ta sprawa wysadziła Ryszarda R. z fotela starosty, na którym zasiadał od powstania powiatu złotoryjskiego. Z życia publicznego nie zniknął, jest radnym powiatowym, ale oskarżenie o korupcję poważnie nadszarpnęło jego reputację. W Złotoryi nie wszyscy wierzyli i nie wszyscy wierzą w jego zapewnienia o niewinności.
Kiedy w marcu 2011 roku, po głośnym zatrzymaniu i aresztowaniu, ruszał proces Ryszarda R., prokuratura stawiała mu pięć zarzutów korupcyjnych oraz, znacznie drobniejszego kalibru, zarzut dotyczący nielegalnego posiadania amunicji. Z dowodami na korupcję samorządowca od początku miała jednak kłopot.
Wydając w styczniu 2012 roku pierwszy wyrok w tej sprawie Sąd Rejonowy w Złotoryi stwierdził, że zeznania dwóch skonfliktowanych z z R. złotoryjskich przedsiębiorców, od których – według prokuratury – starosta wziął lub żądał łapówki są zbyt mało wiarygodne. Nie uznał go więc za winnego czterech z pięciu zarzutów o charakterze korupcyjnym. Ale piąty przykład korupcji wydał się sądowi wystarczająco udokumentowany. Chodziło o warte co najmniej 33,7 tys. zł materiały budowlane (płyty z piaskowca, granit itd), które właścicielka kamieniołomu pod Złotoryją przekazała na budowę domu Ryszarda R. Według prokuratury, starosta obiecał jej za to korzystne rozstrzygnięcie koncesyjne. To wystarczyło, by sąd skazał Ryszarda R. na rok więzienia, 5 tysięcy złotych grzywny i pięcioletni zakaz zajmowania stanowisk w administracji publicznej. Marginalny fakt posiadania przez starostę amunicji bez pozwolenia wątpliwości nie wzbudzał, jednak ze względu na znikomą szkodliwość społeczną tego czynu postępowanie w tym zakresie umorzono.
Wyrok się nie ostał. Po apelacji obu stron, w styczniu 2012 roku Sąd Okręgowy w Legnicy uchylił go w części dotyczącej kamieniołomu i nakazał złotoryjskiemu sądowi raz jeszcze zbadać sprawę. Według uzasadnienia, jedyny materiał dowodowy, jaki mógłby przemawiać za wzięciem łapówki przez starostę, stanowiły zeznania dwóch świadków, pracowników firmy kamieniarskiej. Jednak w trakcie procesu wycofali obciążające starostę zeznania. Jednocześnie okazało się, że w policji doszło do zniszczenia dokumentu, który mógł być dowodem w tej sprawie.
Sąd Rejonowy w Złotoryi musiał więc zająć się sprawą kamieniarskiej łapówki dla ekstarosty po raz drugi. Wczoraj wydał wyrok, który go całkowicie uniewinnia. Wciąż jednak jest to wyrok nieprawomocny.