Legniczanin Piotr Ziętal – pasjonat długich rowerowych wypraw – wrócił z 24-dniowego objazdu Czech i Słowacji. Na liczniku przybyło mu 3.086 kilometrów. Chętnie zrobił by jeszcze parę, ale, niestety, urlop nie jest z gumy. -Wyprawa była dedykowana ukochanej Dorotce – mówi.
- Piękny kraj, ale krzywy – raportował z Czech pod koniec wyprawy. Krzywy, bo co chwila albo zjazd, albo podjazd. A w Wysokich Tatrach na Słowacji to już wiadomo. Górki są zmorą wielu rowerzystów, ale nie Ziętala, który podjazdy uwielbia. Każdy – niezależnie czy ma 400 metrów, czy 4 kilometry – traktuje jak wyzwanie.
Rower plus bagaże to jakieś czterdzieści kilo. On, choć drobny, też swoje waży. Jak się jedzie przez krzywy kraj, to trzeba po prostu mocniej nacisnąć na podały, żeby to wszystko razem siłą mięśni nóg wciągnąć na górkę.
Niby po Bałkanach, które zjechał w 2014 i 2016 roku, powinien być zaprawiony, ale po powrocie do domu przez dwa dni czuł te czesko-słowackie drogi w stawach.
- Kolana do wymiany – mówi. I zaraz się uśmiecha, bo jednak nie do wymiany. Rozchodził się. Jest dobrze. A gdy opowiada o zaplanowanym na sierpień ultramaratonie Bałtyk – Bieszczady (1008 km bez schodzenia z siodełka) od razu zapalają mu się oczy. Pojechałby choćby jutro.
Słowację okrążył całą przy granicach. Czechy, które podczas poprzednich wypraw objechał dookoła już dwa razy, spontanicznie zdecydował się tym razem ciąć w poprzek, przez Ołomuniec i Pragę.
-Oba miasta piękne nadzwyczaj – wspomina Piotr Ziętal.
Wyliczył, że spędził na rowerze 180 godzin. Robił średnio po 130 kilometrów dziennie. Jak zdarzył się deszcz – jechał w deszczu. Jak upał – zanim dojechał na camping, smażył się po drodze jak na patelni. Spał gdzie mógł: jedną noc pod dachem, inną w namiocie.
- Zwłaszcza Czechy polecam rowerzystom pod rozwagę. Dobrze oznakowane ścieżki rowerowe, solidna infrastruktura turystyczna, piękne widoki i mili ludzie – mówi Piotr Ziętal.
W przygotowaniu tegorocznej wyprawy Piotrowi Ziętalowi pomagały legnickie firmy: Tiga Cynk, Kemper, Kominki Focis, Patech, Meble A-Z, Profi-Meble, Kancelaria Portus, sklep rowerowy Worbike. Kciuki za udaną wycieczkę trzymali Dorotka, syn Konrad z Anią i wnuczkiem Aronkiem, przyjaciele i znajomi.
FOT. PIOTR ZIĘTAL