W czwartek 19 lipca o godz. 18 w kawiarni Ratuszowa na legnickim Rynku odbędzie się spotkanie z pułkownikiem Adamem Mazgułą. Komitet Obrony Demokracji zaprasza zainteresowanych. Wstęp wolny.
Adam Mazguła, pułkownik dyplomowany rezerwy, był autorem listu otwartego do generałów i oficerów Wojska Polskiego opublikowanego 29 listopada 2016 roku. Wzywał a nim do bronienia przez wojsko Konstytucji RP, Trybunału Konstytucyjnego, świeckości armii oraz do odrzucenia wiary smoleńskiej. W apelu Stop Dewastacji Polski z 3 grudnia 2016 roku wzywał do strajku przeciw rządowi PiS. 22 grudnia 2016 roku wystosował List Do Biskupów w Polsce, gdzie apelował o zakończenie angażowania się Kościoła w politykę w Polsce. Dwa lata temu ogłoszono, że Antoni Macierewicz jako minister obrony narodowej zakazał mu noszenia munduru Wojska Polskiego. Płk. Mazguła nie zastosował się do tego zakazu.
W rządowych mediach jest przedstawiany jako były członek PZPR, oficer stanu wojennego, a od 2015 r. pułkownik rezerwy jest również prezesem Karpatczyków oraz harcmistrzem opolskiego. Chętnie cytowano jego kontrowersyjną wypowiedź na temat stanu wojennego i Okrągłego Stołu: “Ja przeżyłem już stan wojenny, byłem już dorosłym oficerem i nie pamiętam, żeby po ulicach działy się jakieś dziwne rzeczy, jakiś szczególne prześladowania i tak dalej. Pamiętam jednak, że zarówno generał Jaruzelski, jak i cała jego ekipa, w sposób dobrowolny, w sposób pokojowy, mało tego, na skutek oddolnych jakichś takich mocy, które były na nich wywierane, oddał władzę w sposób pokojowy. Proszę mi pokazać w innych krajach, gdzie w ten sposób pokojowy została przejęta władza. To znowu jest dowód na to, że naród był wspólnie, razem ze sobą, że byliśmy razem.”
Może mnie pamięć myli, ale wraz z dużym tłumem przeszliśmy sprzed kościoła Piotra i Pawła ul. Wrocławską (po drodze były jakieś pielęgniarki wyglądające przez okno, do których krzyczeliśmy: “chodźcie z nami”). Wojsko pojawiło się na skrzyżowaniu dzisiejszej Rzeczpospolitej i Żołnierzy II Armii Wojska Polskiego. Rozgoniło demonstrację goniąc ją w stronę dzisiejszej alei Piłsudskiego. Mniejszymi grupami dotarliśmy do kościoła na os. Kopernika.
Wydawało mi się (i chyba nadal tak jest), że to nie byli milicjanci, ale wojsko z pobliskiej jednostki.
31 sierpnia w Legnicy wojsko nie brało udziału w zadymie -Pani Ela myli umundurowanych na polowo zomowców z wojskiem
widze ze pani ela ma podstawowe braki w uzebieniu.Pani ela z PSINĄ jak widac przezyła taka traume z tym gazem ze do dzisiaj z tego nie wyszła.Swoja droga pani ela z psina z psiną pasuje do tego obrazka jak znałazł.
W pierwszym wpisie chyba niezbyt jasno się wyraziłam, bo widzę dość zabawne nieporozumienie u Lustratora. Psina to nie miejscowość, ale zwierzę. Czworonożne z ogonem.
Nie pisałam o swoich przeżyciach okresu stanu wojennego, ale tylko o tym, co znam z autopsji z udziałem wojska i ograniczonego – w zasadzie – do terenu LGOM.
Szanowny Lustrator antycypuje kolejny stan wojenny. Czyżby to była kolejna sprawność, której uczą na koloniach letnich?
no cóz pani ela z psina tak naprawde nie widziła prawdziwego stanu wojennego z potokiem ofiar na ulicach.Smierdziało jej jednak a to wystarczy..Co do stanu wojennego to poczekamy w wykonaniu PISu i zobaczymy czy bedzie smierdziało.
“Ja przeżyłem już stan wojenny, byłem już dorosłym oficerem i nie pamiętam, żeby po ulicach działy się jakieś dziwne rzeczy, jakiś szczególne prześladowania i tak dalej” – a ja też przeżyłam stan wojenny. I pamiętam gaz łzawiący na ulicach, żołnierzy ścigających demonstrantów. To się działo w Legnicy 31. sierpnia 1982r.
Inne, dużo gorsze rzeczy z udziałem wojska działy się gdzie indziej. Czy trzeba panu pułkownikowi (dyplomowanemu) przypominać jak wojsko obstawiało kopalnie miedzi, kiedy milicja wkraczała na ich teren? Może to i nie było ani dziwne, ani szczególne dla pana pułkownika. Dla mnie i dla mojej psiny – były. Na pewno były!
Można nie kochać PiS-u, ale czy zaraz trzeba z pamięci wymazać niewygodne – w tym przypadku dla żołnierza – fakty?