Automaty sprzedające jointy, susz z konopii siewnych i inne tego rodzaju produkty znikną ze złotoryjskich ulic? Sanepid podejrzewa, że mogą być w nich sprzedawane środki odurzające. Sprawą zajęły się już prokuratura i policja.
Kilka tygodni temu w dwóch lokalizacjach – pod domem handlowym przy ul Staromiejskiej i przy ul. Wojska Polskiego – ustawiono dwa automaty sprzedażowe firmy Green Pharm, opatrzone grafikami z motywem liści marihuany. Można w nich kupić produkty konopne: susz, gotowe jointy, ciasteczka, napoje energetyczne, liquidy do e-papierosów, olejki aromatyczne, żelki i kosmetyki. Wszystkie oferowane artykuły mają w swoim składzie CBD czyli kannabidiol – legalny i bezpieczny związek chemiczny pochodzący z konopi. W przeciwieństwie do zawartego w marihuanie psychoaktywnego tetrahydrokannabinolu (THC), CBD nie wywołuje odurzenia ani nie uzależnia.
Z opisów produktów wynika, że wszystkie mają mniej niż 0,2 proc. THC. Ewa Cwynar, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Złotoryi, nie jest co do tego przekonana. Przeprowadzone przez policję i służby sanitarne kontrole trawomatów działających w innych polskich miastach wykazały, że trafiają się w nich artykuły mające więcej niż dozwolone 0,2 proc THC, co – zgodnie z ustawą o zapobieganiu narkomanii – kwalifikuje je jako środki odurzające. Dyrektor Ewa Cwynar o swych podejrzeniach poinformowała złotoryjską policję. Podobne pismo do skarbówki i na policję wysłano z ratusza. Na tej podstawie Komenda Powiatowa Policji w Złotoryi wszczęła postępowanie z art. 56 ustawy o zapobieganiu narkomanii. Nadzoruje je Prokuratura Rejonowa w Złotoryi.
Art. 56 ustawy z dnia 29 lipca 2005 r. o zapobieganiu narkomanii jest wykorzystywany do zwalczania dilerów. Dotyczy wprowadzania do obrotu substancji odurzających i środków psychotropowych. Można za to trafić do wiezienia nawet na 8 lat.
W ramach śledztwa zostały pobrane próbki produktów z automatów sprzedających produkty konopne. Śledczy czekają na wyniki badań.
Sprawą złotoryjskich trawomatów zajmuje się też Wojewódzki Inspektor Sanitarny we Wrocławiu. Rozpatruje zażalenie na decyzję szefowej złotoryjskiego sanepidu, która odmówiła wpisania automatów z produkatami konopnymi do rejestru zakładów podlegających urzędowej kontroli organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Ponieważ sprzedają m.in. żywność – ciasteczka, żelki, napoje – ich właściciel musiał wystąpić z wnioskiem o taki wpis.
Działaniom miejscowego sanepidu i policji kibicują samorządowcy, zaniepokojeni, że z trawomatów bez żadnej kontroli mogą korzystać dzieci. Jeden z nich stoi kilkadziesiąt metrów od szkoły podstawowej, drugi przy chodniku, którym codziennie idzie na lekcje kilkuset uczniów Zespołu Szkół Zawodowych.
- Do końca nie wiadomo, co jest w tych kolorowych torebkach i czy naprawdę są one legalne – mówiła na sesji rady powiatu radna Anna Melska z PiS-u. – Rodzice dzieci oburzają się, że w mieście są takie punkty łatwo dostępne dla małoletnich i że znajdują się w pobliżu szkół. Czy włodarze naszego miasta i powiatu mogą zabronić stawiania takich automatów, by sprzedaż nie odbywała się w sposób niekontrolowany? W sklepie pani sprzedająca mogłaby powiedzieć dziecku „nie”, zażądać dowodu osobistego, a tu tego rodzaju produkty są dostępne dla dzieci.
W Minsterstwie Zdrowia trwają prace nad zmianami w przepisach, które wyeliminują możliwość sprzedaży produktów z CBD w automatach.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Pani Melska z PIS Nie wie co to jest i jaki ma skład.Pani radna kto dał zezwolenie na postawienie automatu.