Loading...
Jesteś tutaj:  Home  >  styl życia  >  Current Article

Ziętal wrócił z Transylwanii. Wampirów nie spotkał, ale…

Przez   /   07/07/2017  /   No Comments

Z 24-dniowej wyprawy rowerem do Transylwanii powrócił legnicki listonosz Piotr Ziętal. Przejechał 3384 kilometry, przeprawił się położonym 2034 m n.p.m. tunelem pod Fogaraszami, widział zamek Draculi i cmentarz, na którym nie dziwi portret zmarłej w czerwonych stringach.

Jaka jest Rumunia widziana z rowerowego siodełka? – To biedny, rolniczy kraj. Często miałem wrażenie, jakbym podróżował w czasie do lat sześćdziesiątych, siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Na porządku dziennym są tam sytuacje, których u nas już się nie spotyka. Na drogę potrafi nagle wejść stado krów lub koni, oszczekują cię psy pilnujce stad owiec, mijasz furmankę z sianem – opowiada Piotr Ziętal.

Z Legnicy wyjechał 9 czerwca. Fragment trasy przez Czechy pokonał pociągiem, by zaoszczędzić na czasie, bo urlop nie jest, niestety, z gumy. Potem przez Słowację i Węgry dotarł do Rumunii, którą w tym roku obrał sobie za cel. Zatoczył szeroką pętlę od leżącego przy granicy z Węgrami miasta Oradea przez słynącą z wyjątkowego Wesołego Cmentarza Săpânțę, wznoszącą się na wysokości 1413 m n.p.m. przełęcz Prislop, Bystrzycę, Braszów, Bran z zamkiem Włada Pałownika (pierwowzoru Drakuli), Kluż-Napokę, Bukareszt i dalej Drogą Transfogardzką przez Sibin do Aradu. W sakwach wiózł ze sobą namiot, ale w Rumunii nawet go nie rozkładał: spał po hostelach i pensjonatach, choć są dużo droższe niż w Polsce (80-120 lei) i oferują turystom mniejszy standard. Gdziekolwiek się nie zatrzymał, doświadczał ujmującej serdeczności Rumunów: ludzie przynosili mu wodę, dzielili się posiłkami, zapraszali do stołu. Są biedni, ale uczynni.

Mimo wszystko, wyprawa nie była łatwa. Większość trasy prowadziła przez górzyste tereny. Już przełęcz Prislop – 22 kilometry pedałowania pod górę – mogla dać w kość, a przecież to tylko przygrywka przed przecinającą Góry Fogarskie Drogą Transfogardzką. Wybudowano ją potężnym kosztem, nie szczędząc dynamitu, pieniędzy i życia żołnierzy w latach 70-tych dla sposobiącego się do wojny Nicolae Ceaușescu. U podnóża gór wygląda jak każda inna, ale 4-5 kilometrów przed wykutym na wysokości 2 tysięcy metrów tunelem zamienia się w efektowną serpentynę.

- Sam tunel ma długość około jednego kilometra i przy obu wjazdach bramy, na które zamyka się go poza sezonem – opowiada Piotr Ziętal.

Nawet gdyby tego nie robiono, droga byłaby nieprzejezdna. Choć Ziętal jechał nią w czerwcu, a z nieba lał się żar, dookoła wciąż zalegały resztki niestopionego śniegu.

Gdyby legniczanin układał ranking najdziwniejszych miejsc odwiedzonych w tej podróży, droga przez Fogarasze – choć niezwykła – przegrałaby konkurencję z Wesołym Cmentarzem we wsi Săpânța. Składa się nań kilkaset kolorowych, rzeźbionych w drewnie nagrobków z ręcznie malowanymi podobiznami zmarłych i ironicznymi wierszykami, które z humorem opisują denata lub denatkę. Niektóre potrety mogą wprawić w osłupienie. Piotr Ziętal zrobił sobie zdjęcie przy grobie z wizerunkiem zalotnej półnagiej anielicy w czzerwonych majteczkach. Cmentarz świadczy, że Rununi kochają życie, ale też że traktują je z dystansem i potrafią śmiać się nawet ze śmierci. Piękna lekcja. Săpânțę przebić by mogło spotkanie z Drakulą, ale listonosz przemknął obok zamku Włada, ledwie zerkając na stragany z pamiątkami nawiązującymi do legend o wampirach.

Wszystkim, którzy chcieliby pojeździć rowerem po Rumunii, Piotr Ziętal radzi, by nie spodziewali się infrastruktury turystycznej na miarę chociażby Polski. Tam nie ma ścieżek rowerowym, trudniej też o campingi. Nie warto obciżać sakw jedzeniem, bo żywność nie jest droższa niż w Polsce. Poważnym wydatkiem mogą się jednak okazać noclegi.

Legniczain chce wrócić do Rumunii – kusi go inna część Karpat i reszta kraju. Od dawna ma już jednak zaplanowane wyprawy na najbliższe trzy lata. W 2018 roku zamierza objechać Czechy szlakiem zamków i pałaców, w 2019 r. – na swoje pięćdziesiąte urodziny – wybiera się rowerem dookoła Polski, a w 2020 r. popedałuje na Białoruś.

Rowerową wyprawę do Rumunii i Transylwanii wspierali: firmy Kominki Focis.pl, Patech, Kemper, Profi-Meble Legnica, Zgarniacze Wróblewski, Serwis Anten MarioSat oraz sklep rowerowy Worbike. Kciuki za udaną podróż trzymali Dorotka, syn Konrad z Anią, przyjaciele i znajomi.

FOT. PIOTR ZIETAL

    Drukuj       Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.


* Wymagany

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>

You might also like...

img_5342,mVqUwmKfa1OE6tCTiHtf

Koniec sporu zbiorowego w MOPS. Jest porozumienie

Read More →