Snute przez złotoryjskiego starostę Ryszarda Raszkiewicza plany uratowania powiatowego szpitala poprzez wydzierżawienie go zewnętrznemu inwestorowi spaliły na panewce. Na zaproszenie do rokowań nie odpowiedziała żadna firma. Wcześniej nie było odzewu na dwa przetargi w tej sprawie. Pora na plan awaryjny – jeśli istnieje.
Dziś miały się zacząć rokowania w sprawie 30-letniej dzierżawy szpitala w Złotoryi. Zwołane w starostwie posiedzenie komisji przetargowej zakończyło się już po kilku minutach, bo w oznaczonym terminie – do 4 maja 2015 roku – żaden podmiot nie wpłacił 23,4 tys. zł zaliczki, co było warunkiem przystąpienia do rozmów. Radca Marek Tarnowski ogłosił, że rokowania nie doszły do skutku.
Starostwo straciło rok z okładem na poszukiwanie dobrego wujka, który w zamian za możliwość przejęcia szpitala na 30 lat spłaci długi placówki, za 5-6 milionów złotych przeprowadzi niezbędne inwestycje, utrzyma miejsca pracy, zapewni opiekę zdrowotną mieszkańcom i weźmie na siebie zaległe zobowiązania socjalne, na które nie stać obecnego właściciela. A przy odrobinie szczęścia wyciągnie też powiat z finansowych tarapatów, w jakie wpędziły go szesnastoletnie rządy Ryszarda Raszkiewicza i Józefa Sudoła.
- Warunki stawiane przez powiat są niemożliwe do spełnienia – ocenia Maciej Zabelski, wiceprezes firmy doradczej A.M.G. Finanse i AMG Centrum Medyczne z Ryków. To jedyny inwestor, który od pierwszego przetargu sygnalizował zainteresowanie złotoryjskim szpitalem, choć na żadnym etapie nie zdecydował się na złożenie oferty. – Niestety w Polsce znane są już przypadki, gdzie zbyt wygórowane żądania strony publicznej kończyły się po kilku latach wypowiedzeniem umów i skutkowały ograniczeniem a nawet przerwaniem działalności leczniczej dla mieszkańców – dodaje Zabelski.
Co teraz?
Został rok i niecałe 8 miesięcy do końca 2016 roku, kiedy zadłużony szpital w Złotoryi – własność zadłużonego po uszy powiatu – przestanie spełniać normy ministerstwa zdrowia. Tym samym straci możliwość zawarcia kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia. Trzeba go będzie zamknąć, 250-osobową załogę posłać na bruk a pacjentów z terenu powiatu powierzyć pod opiekę placówkom w Legnicy, Jeleniej Górze, Bolesławcu czy Jaworze.
Teresa Wilk, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia przy Zespole Opieki Zdrowotnej w Złotoryi, ma nadzieję, że ten czarny scenariusz się nie spełni.
- Ruch jest po stronie starostwa. Wierzę, że władze powiatu mają jakiś plan awaryjny. Chcielibyśmy, aby decyzja została podjęta szybko, bo czasu zostało nam już bardzo mało – mówi Teresa Wilk.
Moje trzy grosze: Nieoficjalnie mówi się o powrocie do starego pomysłu przekształcenia szpitala w spółkę. Załoga musiałaby zaryzykować zaciągnięcie kredytów na udziały. A starostwo wziąć na siebie spłatę 19-milionowego zadłużenia placówki. W obecnej sytuacji finansowej powiatu wydaje się to równie realne jak powracający przed wyborami pomysł wybudowania w Złotoryi basenu do hydroterapii. Odkąd starosta Ryszard Raszkiewicz ujawnił swe basenowe wizje a radni je przyklepali przeznaczając pieniądze na opracowanie koncepcji, sytuacja w powiecie złotoryjskim kojarzy mi się z balem na Titanicu. Zaczynam się obawiać, że starosta wypuszcza takie fajerwerki, bo sam nie wierzy w uratowanie szpitala. Nie było go dziś na otwarciu rokowań. Nie zasiada w komisji, która miała wybierać oferty i prowadzić negocjacje. Sprawy służby zdrowia scedował na wicestarostę Wandę Grabos. Robi wiele, by w oczach wyborców nie kojarzyć się zanadto z nieporadną - jak widać po efektach – akcją ratowania złotoryjskiego szpitala. Piotr Kanikowski
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Do ŁOWCZY: Nie było chętnego na szpital, bo nikt nie złożył oferty. Przywołana przez mnie firma AMG Centrum Medyczne była tylko zainteresowana, ale nie przystąpiła ani do przetargu, ani do rokowań.
i to już pewnwe rok może troche dłużej i podzielimy los chojnowskiego szpitala szkoda tylko pracowników
Redaktor upraszcza, bo był chętny na szpital, ale chciał go
tanio wydzierżawić…
Ja już rok temu przewidziałem taki scenariusz.Szkoda tylko, że nikt nie brał tego na poważnie.Starosta wywalił w błoto kilkadziesiąt jak nie kilkaset tysięcy publicznych pieniędzy w błoto na różnego rodzaju ekspertyzy i audyty w których nie było nic więcej jak wiedza na poziomie zwykłego zarządu, którą musi posiadać podmiot takim przedsiębiorstwem zarządzający, czyli Starosta.Szkoda że mieszkańcy Powiatu dali się nabrać na obiecanki cacanki i gruszki na wierzbie i ponownie wybrali na to stanowisko Starostę nieudacznika i to jeszcze z drewnianym nosem jak Pinokio. Na mój nos już teraz większość pracowników szpitala powinna pomyśleć poważnie o wyjeżdzie tak jak ja do normalnego kraju, bo jedyną alternatywą jaka im pozostanie będzie ustawienie się w kolejce do PUP bo głodowy zasiłek.