Śledztwo w sprawie łapówkarskiej afery, zapoczątkowane miesiąc temu aresztowaniem inspektora z nadzoru budowlanego w Polkowicach, zatacza szerokie kręgi. Prokuratura postawiła zarzuty nie tylko Romanowi P i Izabeli M, ale też burmistrzowi Chocianowa Romanowi K., komornikowi z Lubina Pawłowi M., urzędnikowi z Chocianowa Romualdowi P. i chocianowskiemu przedsiębiorcy Dariuszowi O.
52-letni Roman P. – podejrzany o korupcję urzędnik Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Polkowicach – wyszedł z aresztu. Ze względu na prokuratorskie śledztwo jest zawieszony w czynnościach służbowych. Ciąży na nim zarzut żądania i przyjęcia co najmniej kilkunastu łapówek na sumę 13.800 zł. Poza tym, według prokuratury, dwukrotne nie dopełnił obowiązków służbowych w związku z kontrolą samowoli budowlanych. Uzależniał wykonanie czynności służbowych (np wydanie korzystnej decyzji o zakończeniu budowy) od wziątki w określonej kwocie. - Przyjmował też łapówki od inwestorów, którzy nie wypełnili swoich obowiązków związanych z procesem inwestycyjnym wynikających z przepisów prawa budowlanego, a chcieli usunąć nieprawidłowości i braki w dokumentacji budowlanej i jak najszybciej zakończyć inwestycję – dodaje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okregowej w Legnicy, która prowadzi postępowanie w tej sprawie.
Jeszcze w kwietniu zarzuty usłyszała Izabela M., właścicielka firmy zajmującej się projektowaniem i pracami budowlanymi; pośredniczyła we wręczaniu Romanowi P. 6 tys. zł łapówki. Do tej pary dołączyły niedawno kolejne cztery osoby. Jest wśród nich 60-letni Roman K., burmistrz Chocianowa, który – jak twierdzi legnicka prokuratura - dwukrotnie nakłonił inspektora, by zaniechał czynności służbowych wobec właścicieli samowoli budowlanych. Raz ujął się za znajomym przedsiębiorcą z Chocianowa, drugi raz wybronił lubińskiego komornika Pawła M., który poprosił go o interwencję.
Jak informuje Liliana Łukasiewicz, również komornik Paweł M. (50 lat) usłyszał zarzut nakłonienia inspektora Romana P. do niedopełnienia swoich obowiązków wspólnie i w porozumieniu z burmistrzem. – Roman K. i Paweł M. dopuszczając się zarzuconego im czynu działali jako osoby prywatne, a nie funkcjonariusze publiczni – zaznacza pani prokurator. Jeśli ich wina się potwierdzi, obu grozi od miesiąca do trzech lat pozbawienia wolności. Ani burmistrz, ani komornik nie przyznają się do zarzucanych im czynów. Twierdzą, że padli ofiarą pomówienia.
Minimalna kara za wręczanie korzyści majątkowych to 6 miesięcy więzienia. Maksymalna: 6 lat odsiadki. Z takimi konsekwencjami swych czynów muszą się liczyć Romuald P. (52 lata) – chocianowski urzędnik, który wręczył inspektorowi nie mniej niż 2.800 zł jako łapówki od 3 inwestorów będących jego klientami – oraz Dariusz O. (35 lat) – przedsiębiorca z Chocianowa, który wręczył ww. 2.000 zł w zamian za pozytywne załatwienie formalności związanych z realizacją inwestycji budowlanej.
Romanowi P. i Izabeli M. grozi kara w wymiarze od 1 roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Informując o toczącym się śledztwie, prokuratura podkreśla, iż nie podlega karze ten, kto korzyść wręczył, lecz następnie powiadomił o tym organy ścigania i ujawnił wszystkie istotne okoliczności popełnionego przestępstwa. Musi to jednak uczynić zanim organ ścigania sam o takim przestępstwie się dowie.
Jak dotąd z możliwości takiej skorzystała tylko jedna osoba.
FOT. POLICJA