Na legnicką Scenę Gadzickiego powraca błyskotliwa komedia. Wraz z nią klimaty PRL-u widziane z perspektywy polskich luteran oraz zrodzona w pijanym widzie goteskowa wizja zamachu na I sekretarza KC PZPR. Brawurową rolę pomysłodawcy uwolnienia świata od komunistycznego satrapy gra Zbigniew Waleryś. Spektakle w sobotę 13 i w walentynkową niedzielę 14 lutego.
Akcja sztuki rozgrywa się latem i jesienią 1963 roku. Nieprzypadkowo w tym samym czasie, w którym kule zamachowca zabiły prezydenta USA Johna F. Kennedy’ego. Bohaterowie opowieści planują wyprawę do Warszawy i zgładzenie Władysława Gomułki, bowiem niejaki Józef Trąba (Zbigniew Waleryś) postanowił przed śmiercią zrobić coś pożytecznego dla ludzkości. Ten nierób, lekkoduch, pijak i filozof w jednym, ma jednak problem, bo, „cóż można uczynić, kiedy nie ma co uczynić”. Postanawia zatem zabić “jednego z wielkich tyranów ludzkości”. Wybór pada na I sekretarza PZPR. Dlaczego akurat na niego? Hitler i Stalin są już „passé”, a Mao Tse Tung trudno osiągalny z uwagi na dystans i chroniczny brak gotówki.
O zrodzonym podczas wódczanych nasiadówek oraz szachowych partyjek “sekretnym” pomyśle Pana Trąby i miejscowego Naczelnika (Bogdan Grzeszczak), ojca oczekującego konfirmacji Jerzyka (Mateusz Krzyk), błyskawicznie dowiaduje się cała lokalna wspólnota ewangelicka (rzecz dzieje na ziemi cieszyńskiej), która poddaje pomysł publicznej debacie. Niejako przy okazji Jerzyk zakochuje się w dojrzałej, zamężnej i atrakcyjnej wczasowiczce z Warszawy (Ewa Galusińska), która staje się dla niego „anielicą pierwszej miłości”. Sam zaś Trąba nieustająco wzdycha do żony Naczelnika (Gabriela Fabian).
Pomysł, by z powieści „Tysiąc spokojnych miast” Jerzego Pilcha wykroić motyw groteskowego zamachu na Władysława Gumułkę i uczynić go siłą scenicznego dramatu, był znakomity. Podobnie jak obsadzenie w roli szalonego autora tego pomysłu Zbigniewa Walerysia, wybitnego aktora, od którego nie można oderwać oczu w jednej z najwybitniejszych pijackich ról w historii polskiej sceny.
Czytanie recenzji opisujących tę rolę, to wyjątkowa przyjemność: „luterski Zagłoba, kuzyn gogolowskiego Chlestakowa, Odyseusz ziołowej nalewki”, „werbalny automat, Papkin zasilany napięciem 40 proc.”, „pijak, który od wódki trzeźwieje”, a ostatnio, już po prezentacji legnickiej wersji przedstawienia, także: „upiór polskiego wódopijstwa, wielki mag flachy, zaklinacz alkoholowego odoru, polski Kordian na emeryturze”. Te recenzenckie frazy są równie piękne, jak te Pilchowe i warte przynajmniej symbolicznej flaszki wódki.
Już w 2007 roku spektakl zrealizowany prapremierowo w Zielonej Górze rozbił bank z nagrodami 13. edycji ministerialnego Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej. Otrzymali je wówczas: Jacek Głomb za reżyserię, Robert Urbański za adaptację sceniczną tekstu oraz Małgorzata Bulanda za scenografię. Na przeniesienie sztuki na legnickie deski przyszło nam czekać blisko 7 lat. Ponownie spektakl został zauważony i doceniony, co cieszy tak samo, jak kolejne świetne recenzje. Przy okazji także “Złote Miedziaki XVI Festiwalu “Oblicza Teatru” w Polkowicach dla Zbigniewa Walerysia i Małgorzaty Bulandy.
„Uroczy. Ten staromodny przymiotnik najpełniej oddaje atmosferę, kunszt aktorów, zamysł reżyserski i efekt końcowy produkcji Teatru Modrzejewskiej. „Zabijanie Gomułki” to spektakl nieudziwniony, błyskotliwy, prowadzący widzów ścieżką bliską polskiej rzeczywistości” – ocenił recenzent, kulturoznawca i profesor Leszek Pułka, który obejrzał legnicką premierę przedstawienia.
„Wszystkie postacie zostały przez Pilcha wyposażone w jakiś nadmiar, przerysowanie, przesadę, a Głomb ten karykaturalny rys podchwycił i podkreślił w swojej inscenizacji. To działa. Przez półtorej godziny widownia chichocze jak na kabaretonie w Opolu” – zauważył Piotr Kanikowski z 24legnica.pl.
„Wyszło pięknie. To jest taka sztuka, o której po latach się pamięta przede wszystkim ze względu na jej klimat” – dodawał recenzent Radia Wrocław Grzegorz Chojnowski.
„Zabijanie Gomułki” na legnickiej dużej Scenie Gadzickiego w sobotę i niedzielę (13 i 14 lutego) o godz. 19.00. Bilet 27 zł (ulgowy 16 zł).
Grzegorz Żurawiński, @kt Gazeta Teatralna
FOT. KAROL BUDREWICZ