Firma stawiająca budynek mieszkalny na działce przy ul. Polarnej zasypała ziemią osiedlowe boisko do koszykówki. Władze Legnicy nie widzą w tym nic złego – wydały inwestorowi zgodę na składowanie humusu w tym miejscu. Dla radnego Sławomira Skowrońskiego to przykład urzędniczego marazmu i lekkiego traktowania publicznych pieniędzy.
Boisko znajduje się przy Szkole Podstawowej nr 7. Było jednym z pierwszych w Legnicy nowoczesnych placów do uprawiania koszykówki. Od 3 lat dzieci i młodzież nie mogą pograć na nim w kosza, bo budowlańcy zamienili je w składowisko humusu i gruzu. Hałda urosła, wzeszły chwasty, przysypane ziemią kosze tkwią absurdalnie pośrodku góry ziemi z budowy. Widok nie psuje samopoczucia włodarzom Legnicy.
W odpowiedzi na interpelację Sławomira Skowrońskiego, wiceprezydent Legnicy Ryszard Białek wyjaśnia, że cały rejon ul. Wrocławskiej-Polarnej jest w planie zagospodarownia przestrzennego przewidziany pod parking. Jego budowa będzie realizowana i współfinansowana z trybie “inicjatyw lokalnych”. W lutym 2011 roku inwestor, który składuje humus na boisku, zobowiązał się, że na włąsny koszt wykona projekt budowlany parkingu.
- W ramach realizacji inwestycji zostanie oceniony również stan techniczny urządzeń do gry w kosza zlokalizowanych – zapewnia wiceprezydent Białek. – W przypadku pozytywnej ich oceny zostaną one zamontowane na innym terenie stanowiącym własność gminy.
Sławomir Skowroński wytyka miejskim urzędnikom, że nie pomyśleli, aby wcześniej wykopać podstawy koszy i przenieść w inne miejsce lub rozsądniej wyznaczyć teren na składowanie humusu. 50 metrów dalej jest kilka tysięcy metrów kwadratowych parkingu, na którym hałda nikomu by nie przeszkadzała.
Radny podaje też inne przykłady urzędniczych zaniedbań. Dziwi się, dlaczego mimo zwrócenia uwagi dyrektorowi, Zarząd Gospodarki Mieszkaniowej wciąż nie wiesza na pustych lokalach kartek “Do wynajęcia”. Zastanawia się, jak to możliwe, że w 2006 i 2009 roku miasto wyrzuciło 150 tysięcy złotych na modernizację zatok autobusowych przy ul. Witelona, by dziś je likwidować lub przerabiać. Według niego to marnotrastwo publicznych pieniędzy.
- Nie może być tak, że urzędnicy rozkładają ręce i mówią: winny jest system – uważa Sławomir Skowroński.
FOT. SŁAWOMIR SKOWROŃSKI/ PIOTR KANIKOWSKI