Prokuratura Rejonowa w Kamieniu Pomorskim zanadto pospieszyła się z umorzeniem postępowania w sprawie molestowania siedemnastoletniej zawodniczki z Lubina przez jej trenera. W ramach kompetencji nadzorczych Prokuratura Okręgowa w Szczecinie uchyliła decyzję o umorzeniu i nakazała kontynuować śledztwo.
Chodzi o wydarzenia z wakacyjnego zgrupowania sportowego w Łukęcinie, w którym uczestniczyli zawodnicy i trenerzy ze Stowarzyszenia Boks Lubin. Według siedemnastoletniej pięściarki jeden z trenerów w niestosowny sposób dotykał ją, głaskał i przytrzymywał za policzki, jakby chciał całować. Puścił ją, gdy przestraszona zaczęła krzyczeć. Siedemnastolatka uciekła i od razu opowiedziała o wszystkim koledze z klubu. Prokuratura Rejonowa w Kamieniu Pomorskim po przesłuchaniu poszkodowanej oraz innych świadków 31 grudnia 2018 r. umorzyła sprawę, uzasadniając, że zachowanie trenera, choć naganne moralnie, nie nosiło znamion przestępstwa.
- Prokuratura Okręgowa w granicach przysługujących jej kompetencji poddała analizie zarówno samą decyzję, jak też akta postępowania – informuje nas prokurator Joanna Biranowska-Sochalska, rzeczniczka prasowa PO w Szczecinie. – Wynik tej analizy jest taki, że decyzja podjęta przez Prokuraturę Rejonową w Kamieniu Pomorskim została uznana za przedwczesną. W związku z tym zachodzi konieczność kontynuacji tego postępowania i uzupełnienia go o innego rodzaju niż dotychczas przeprowadzone czynności procesowe.
Joanna Biranowska-Sochalska nic nie wie, by którakolwiek ze stron wnosiła o rewizję decyzji Prokuratury Rejonowej w Kamieniu Pomorskim. Zaznacza, że zastosowana w tej sprawie procedura nie ma charakteru nadzwyczajnego. – Sprawa należy do tego rodzaju postępowań, które są w zainteresowaniu prokuratury nadrzędnej, stąd kontrola akt i decyzji – tłumaczy pani rzecznik.
Prokuratura Rejonowa w Kamieniu Pomorskim kontynuuje postępowanie dotyczące incydentu z Łukęcina. Śledztwo toczy się “w sprawie”, to znaczy, że nikomu nie postawiono zarzutów.
Stowarzyszenie Boks Lubin od początku traktuje złożone przez siedemnastolatkę zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa jako pomówienie i straszy wszystkich sądem za nagłośnienie sprawy. Zaprzecza wersji wydarzeń opisanej w grudniowej decyzji prokuratury – określonej przez biegłą psycholog i przez prowadzącego śledztwo prokuratora Jarosława Przewoźnego jako wiarygodna. Działacze lubińskiego klubu nadal utrzymują, że ich kolega nie zrobił nic niestosownego. – Chłopak tej dziewczyny, która podaje się za ofiarę, został po trzech dniach karnie wydalony z obozu, bo dzień w dzień spożywał alkohol. Doniesienie stanowi odwet małolatów za to, że go wyrzuciliśmy. Wzięliśmy adwokata. Adwokat już pojedzie z nimi do końca, bo tego absolutnie nie możemy zostawić – mówił nam w październiku Zbigniew Siwak ze Stowarzyszenia Boks Lubin.
FOT. PROKURATURA OKRĘGOWA W SZCZECINIE