Józef Czyczerski, przewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność, przegrał dziś w legnickim sądzie sprawę wytyczoną KGHM po tym, jak rada nadzorcza w 2011 roku odmówiła udzielenia mu absolutorium. Ze względu na górnicze święto, na sali rozpraw towarzyszyli mu górnicy w galowych mundurach. Ale powodu do radości nie było.
W maju 2011 roku Zwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy KGHM udzieliło absolutorium wszystkim członkom rady nadzorczej spółki za wyjątkiem trzech przedstawicieli załogi – związkowców: Józefa Czyczerskiego (przewodniczącego Sekcji Krajowej Górnictwa Rud Miedzi NSZZ Solidarność) oraz Ryszarda Kurka i Leszka Hajdackiego (wiceszefów Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego). O wyniku tego głosowania, jak wszystkich na WZWA, decydowały głos Skarbu Państwa, które miało większość. A ówczesny szef resortu Aleksander Grad na długo przed tym sygnalizował awersję na związkowców, którzy komplikowali mu jego plany: sprzeciwiali się prywatyzacji i wyprzedaży telekomów, nieufnie traktowali plany zagranicznej ekspansji, krytykowali wysoki poziom dywidend, podwyżki pensji zarządu, domagali się wzrostu płac dla załogi.
Józef Czyczerski, który – jak mówi – nigdy nie sprzeniewierzył się dobru KGHM, odebrał decyzję akcjonariuszy o nieudzieleniu mu absolutorium jako krzywdzącą. I tym dziwniejszą, że wszystkie decyzje na posiedzeniach rady nadzorczej zapadały kolegialnie, a tylko ich trzech pozostało bez absolutorium. Represje, jakie minister zastosował wobec związkowców na walnym, miały tylko i wyłącznie podstawy polityczne.
Nieudzielenie przez właściciela spółki absolutorium, Józef Czyczerski odczytał jako sygnał, że KGHM będzie chciał dochodzić od nich odszkodowania za jakieś działania w radzie. Złożył więc w Sądzie Gospodarczym w Legnicy pozew, w którym domagał się, aby sąd potwierdził, że nie ciąży na nim żadna odpowiedzialność odszkodowawcza. Pośrednio świadczyłoby to, że akcjonariusze KGHM nie mieli podstaw do potraktowania związkowców z rady inaczej niż pozostałych członków nadzoru spółki.
Sąd w całości oddalił powództwo Józefa Czyczerskiego i zasądził od niego 360 zł kosztów procesu. Zdaniem sądu, nie można orzec całkowitego braku odpowiedzialności odszkodowawczej powoda we wszystkich sytuacjach, jakie pojawią się w przyszłości.
Józef Czyczerski zamierza poprosić o uzasadnienie wyroku. Jego prawnik przeanalizuje, czy warto złożyć apelację.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
J