Koleje Dolnośląskie uruchomiły swoją wypożyczalnię rowerów w Legnicy. 30 damek będzie dostępnych głównie dla pracowników spółki. Prezes Piotr Rachwalski ma nadzieję, że to zaczątek ogólnodostępnej, miejskiej wypożyczalni rowerów. Władze miasta nie mówią nie, bo chcą ograniczać ruch samochodowy, budować ścieżki rowerowe i zachęcać mieszkańców, by przesiedli się z czterech na dwa kółka.
Koleje Dolnośląskie mieszczą się w Legnicy w trzech lokalizacjach. Główna siedziba mieści się na ul. Wojska Polskiego, kasa – na dworcu PKP, a magazyn na ul. Pątnowskiej. W każdym z tych miejsc spółka zainstaluje stojaki z rowerami dla swych pracowników. Podobną wypożyczalnię otworzy też we Wrocławiu. Prezes Piotr Rachwalski uważa, że to usprawni logistykę.
- Pracownik idzie z miejsca na miejsce pół godziny. Teraz pokonanie tej samej trasy zajmie mu 5 minut – przekonuje.
Do dyspozycji pracowników Kolei Dolnośląskich jest 30 biało- żółtych klasycznych rowerów miejskich, z szeroką kierownicą, koszykiem na bagaż i osłonkami, zapobiegającymi wkręceniu się nogawek lub spódnic w łańcuch. Firma rozważała początkowo sprowadzenie starych damek z Niemiec lub Danii i ich wyremontowanie, ale okazało się, że polscy producenci są w stanie złożyć dobry rower za niewiele większe pieniądze (ok. 600 zł sztuka). Wybrano pojazdy przystosowane do jazdy po mieście, ale nadające się również na dłuższe, turystyczne lub rekreacyjne wypady. Koleje Dolnośląskie liczą bowiem, że załoga rozkocha się w jeździe na rowerze do tego stopnia, że zechce korzystać z wypożyczalni także w czasie wolnym.
- Będziemy grzecznościowo udostępniać nasz sprzęt także zorganizowanym grupom mieszkańców, jeśli zajdzie taka potrzeba – deklaruje prezes Rachwalski.
Wiceprezydent Legnicy Jadwiga Zienkiewicz, która wspólnie z prezesem dokonała przecięcia rowerowej dętki podczas otwarcia wypożyczalni, jest zachwycona inicjatywą. Ma nadzieję, że inne legnickie zakłady pracy pójdą za przykładem Kolei Dolnośląskich. Podkreśla, że kilku pracowników Urzędu Miasta w Legnicy już dziś dojeżdża rowerami do pracy, także w zimie.
- Gdy w dużych aglomeracjach zaczął się boom na systemy rowerów miejskich, także my rozważaliśmy ten temat – mówi Jadwiga Zienkiewicz. – Spotkaliśmy się z wówczas z firmą, która złożyła ofertę. Oferta okazała się jednak dla nas zbyt droga, opiewała na ok. 1,5-2 mln zł rocznie, a staliśmy przed koniecznością realizacji wielu inwestycji i trzeba było wybrać, co ważniejsze. Obecnie pomysł wraca, choć w szerszym wariancie. Wspólnie z wójtami okolicznych gmin rozmawiamy o projekcie dotyczącym szlaków rowerowych, przy okazji którego mógłby powstać system rowerów już nie miejskich, ale regionalnych.
W mieście jest obecnie ok. 30 kilometrów ścieżek rowerowych. Pani wiceprezydent uważa, że infrastrukturę dla rowerzystów trzeba rozbudowywać i obiecuje, że ratusz będzie o tym pamiętał.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI