Prokuratura oskarżyła 48-letniego kloszarda o internetowe oszustwo i umorzyła postępowanie wobec rzeczywistego sprawcy przestępstwa. Złotoryjski sąd ustalił prawdę. W wyroku zganił organy ścigania, że wystarczyło, by przed sformułowaniem aktu oskarżenia dokonały prostej czynności dowodowej.
J.B., który stanął przed sądem jako oskarżony – z zawodu konserwator sprzętu przecipożarowego, kawaler, kilkakrotnie karany za kradzieże z włamaniem, oszustwo, niepłacenie alimentów – w 2014 roku dotknął dna. Wiódł życie kloszarda. Nie przestawał pić. Sporo czasu spędzał pod sklepem.
Tam znalazł go A.Z., właściciel sklepów – stacjonarnego i internetowego – ze sprzętem RTV. Nie znali się wcześniej. A.Z. był w finansowych tarapatach. Planował, jak wykorzystać J.B. do oszustw. Na jego nazwisko założył sklep internetowy TelJanMarket i zarejestrował konto teljanpl na portalu aukcyjnym Allegro.pl, by w ten sposób oferować do sprzedaży towary, których nie miał zamiaru wysłać. W czerwcu 2014 r. namówił też J.B. do założenia konta bankowego. Miały na nie spływać pieniądze z oszukańczych transakcji. W zamian za drobne kwoty lub alkohol A.Z. polecił przelewanie tych sum na jego rachunek bankowy. J.B., wiecznie pijany, robił to nieświadom, że pozwala się wykorzystywać oszustowi.
W sierpniu 2014 r. klient, który kupił w TelJanMarket telewizor Samsung i przelał na konto J.B. tysiąc złotych, zorientował się, że padł ofiarą oszustwa. Gdy przesyłka z towarem nie nadeszła, zgłosił sprawę policji, a ta szybko ustaliła, do kogo należały konta na Allegro.pl i w banku. Okazało się, że to jedna z co najmniej czterech takich transakcji. Tak J.B. został najpierw podejrzanym, potem oskarżonym.
Zdaniem Sądu Rejonowego w Złotoryi, zanim sprawa została skierowana na wokandę funkcjonariuszom organów ścigania powinna zapalić się w głowie czerwona lampka. “Już sam mechanizm popełnienia czynu zabronionego, kiedy to osoba bezdomna, nadużywająca alkoholu, znajdująca się na społecznym dnie (…) miałaby się dopuszczać oszustwa za pośrednictwem internetu, a następnie pochodzące z tych transakcji środki przelewać na konto A. Z. (…), nakazywał ostrożność i konieczność poszukiwania nowych dowodów.” – czytamy w uzasadnieniu wyroku całkowicie uniewinniającego J.B.
Sąd bez trudu ustalił, że pieniądze z oszustwa ostatecznie trafiały do rąk A.Z., występującego w procesie jako… świadek. Okazało się też, że J.B. nie można potraktować jako współsprawcy (gdyż jedynie użyczał swego konta bankowego, nie współuczestnicząc w czynnościach oszusta) albo pomocnika (bo brak dowodów, że chciał pomóc oszustowi). Za okoliczność, która uwiarygodniła brak świadomości J.B. co do mechanizmu oszustwa, sąd uznał jego ówczesny sposób życia – oskarżony pił na umór. Ze względu na swoje uzależnienie od alkoholu, był wygodnym narzędziem w rękach A.Z.
W zakończeniu uzasadnienia wyroku Sąd Rejonowy w Złotoryi nie omieszkał poczynić uwagi na temat jakości pracy prokuratury: “Dodać należy, iż niestety niniejsza sprawa nie jest przykładem należytego działania organów ścigania. Na podstawie tych samych dowodów (…) jednostka prokuratury kieruje do sądu akt oskarżenia, a (…) – umarza dochodzenie, bez poczynienia stosunkowo prostych czynności dowodowych w postaci ustalenia osoby na rzecz, której przekazywane były środki z rachunku J. B., gdy, jak pokazuje niniejsza sprawa, czynności te pozwoliły na wykrycie rzeczywistego sprawcy.”
PS: Nie chodzi o Prokuraturę Rejonową w Złotoryi ani żadną z prokuratur okręgu legnickiego.
FOT. PIXABAY.COM
GG nudzisz. Zajmij się kościołami i polityką w Łodzi. Sąsiadom zrobisz na pewno przyjemność
Tak twierdziła strona przeciwna chcąc uniknąć odpowiedzialności za nie dotrzymanie warunków umowy. Czyżbyś O tym nie wiedział, a raczej nie wiedziała moja ty tchorzofretko? Ha,ha. To już zabrakło odwagi na podpis? No cóż tchórze i ubijacze piany tak mają. Pozdrawiam kolejnego a raczej kolejną ubijaczke piany.
GG a może byś wyjaśnił jak to było z tą przesyłką z pustą kartką w środku. Co to było, kupieckie pismo potwierdzające?
Niestety tak działa większość Prokuratorów w tym kraju. O niechlujstwie i beznadziejnej pracy Policji nie wspomnę. Mam przykład na sobie. Biegły i SO w Legnicy stwierdził, że protokół odbioru w mojej sprawie został sfałszowany, a dla prok. Tomasza P. była to tylko pomyłka pisarska. O dziwo dla SR w Złotoryi też. Z tego prosty wniosek. Swoich nie ruszamy. Jak piszą, że kartka jest biała,pomimo, że faktycznie jest czarna. To my też mamy klapy na oczkach i też dla nas jest czarna. I co nam zrobisz jak nie mamy twego płaszcza.