- Walki pisowskich frakcji niszczą firmę – mówi o sytuacji w KGHM poseł Robert Winnicki, lider Ruchu Narodowego. Złożył wniosek, by sejmowa Komisja do spraw Energii i Skarbu Państwa zajęła się sprawą. Alarm wszczęła też przed kilkoma dniami Solidarność, zgłaszając do Centralnego Biura Antykorupcyjnego powiadomienie o przestępstwie.
Komisja Międzyzakładowa NSZZ „Solidarność” przy Zakładach Górniczych Lubin doniosła do CBA na obecny zarząd KGHM w związku z decyzjami o odwołaniu dyrekcji kopalni. Zdaniem związkowców, w wyniku tej decyzji firma straciła co najmniej 1,5 mln zł, bo musi teraz płacić słone uposażenia przebywającym na wypowiedzeniach eksdyrektorom. Robert Winnicki idzie krok dalej. Według niego, “wniosek do CBA zgłoszony przez NSZZ „Solidarność” to wierzchołek góry lodowej jeśli chodzi o nadużycia. Kadra kierownicza KGHM nie zajmuje się rozwijaniem firmy tylko walką o przetrwanie na stanowiskach bądź o ich zdobycie, bądź jest na… płatnych urlopach.”
Od 10 marca, kiedy rada nadzorcza na zwołanym nagle posiedzeniu odwołała Radosława Domagalskiego-Łabędzkiego z funkcji prezesa, jego stanowisko jest nieobsadzone. Próba konkursu na prezesa spaliła na panewce, bo członkowie rady nie byli się w stanie porozumieć co do wyboru jednego spośród ok. 30 kandydatów. Jako p.o. prezesa KGHM występuje dotychczasowy wiceprezes do spraw rozwoju. Ta tymczasowa sytuacja przeciągnie się do końca maja lub początku czerwca, czyli do chwili, kiedy zostanie zwołane Zwyczajne Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy i skwitowanie zakończy kadencję obecnego zarządu.
Problem dostrzega też były prezes KGHM Herbert Wirth. “Nie powinno być miejsca na rozgrywki polityczne w spółce, która prowadzi globalne inwestycje.” – komentuje na Twitterze.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI
Drukuj
Email
