W meczu z Dolcanem Ząbki nie brakowało żółtych kartek. Jedna zaskoczyła szczególnie – dla siedzącego na ławce rezerwowych bramkarza Daniela Szczepankiewicza.
Zarobił ją w 79. minucie po rozmowie z sędziami liniowymi i sędzią głównym Bartoszem Frankowskim. Trener Bogusław Baniak jest zaskoczony, że kartki zobaczył tylko Szczepankiewicz. Jego zdaniem siedzącemu obok Danielowi Tanżynie też się należała.
- Oni mają jakieś piłkarskie ADHD! Musimy z tym zrobić porządek, bo tu jest Miedź, a nie żaden Kleczew – przyznał trener po meczu. – Przecież obaj, gdyby mogli to by zagryźli ławki, chyba ze trzy razy wbiegli na boisko. Ja jestem nerwus, ale czegoś takiego to jeszcze nie widziałem.