Realizowany od trzech lat w Teatrze Modrzejewskiej cykl “Teatr opowieści” zamyka jedna z najsłynniejszych opowieści świata: historia wojny o piękną Helenę, żonę króla Sparty, którą Parys uwiódł i wykradł Menelaosowi. Aby ją odbić i pomścić męską dumę, achajska armia przypłynęła pod Troję, a potem przez dziesięć lat oblegała broniące się dzielnie miasto. W “Iliadzie” Homera szaleństwo wykrwawiających się wojsk znajdowało usprawiedliwienie w małostkowości bogów, którzy pociągali za sznurki w okrutnym theatrum wojny.
W uwspółcześnionej wersji tej samej opowieści, wyreżyserowanej w Legnicy przez Łukasza Kosa, odpowiedzialność za bezsensowny konflikt spada wyłącznie na ludzi: żądnych bogactw, kobiet, sławy, władzy lub pomsty. Wojna przypomina trudny do opanowania żywioł, a żołnierze są jednocześnie narzędziem zagłady i i jej ofiarami.Rolę bogów szafujących życiem śmiertelników, pełnią dowódcy – starcy w rodzaju bawiącego się plastikowymi żołnierzykami Nestora lub zapalczywe pyszałki podobne do Agamemnona. To oni układają strategie kolejnych ataków, podsycają w jednostkach drapieżne instynkty, strachem bądź oratorskimi sztuczkami powstrzymują flotyllę okrętów przed odpłynięciem do domu.
Autorzy legnickiej inscenizacji potraktowali opowieść spod Troi jako uniwersalny model wszystkich, także współczesnych, konfliktów wojennych. Achajowie i Trojanie noszą elementy zdekompletowanych mundurów różnych armii. Grający Achillesa Paweł Palcat ma na nagim torsie kolorowe plastry niczym stadionowi herosi XXI wieku. Rafał Cieluch (Eneasz, Ajax) – z brzuchem owiniętym elastycznym bandażem lub dyndającym na szyi kłem egzotycznego drapieżnika – wywołuje skojarzenia z amerykańskimi filmami o Wietnamie. A Robert Gulaczyk (Hektor), gdy zakłada kevlarowy hełmie i ciemne okulary – ze świeżymi zdjęciami z Ukrainy. W ten sposób widzowie przez trzy godziny obcują nie z fragmentem starogreckiej skamienieliny, lecz z żywym i jak najbardziej realnym zagrożeniem. A przejmujący, finałowy lament kobiet nad zwłokami Hektora zlewa się w pamięci z rozpaczą matek z Biesłanu, łzami ocalałych z rzezi Tutsi i muzułmanek ze Srebrenicy.
Próba ognia zaliczona. Powiem więcej: po dwóch tegorocznych premierach jestem skłonny zaryzykować buńczuczne twierdzenie, które kilka lat temu prowokacyjnie pojawiło się na kilku billbordach w mieście. Legnica ma najlepszy teatr w Polsce.
Piotr Kanikowski
FOT. PIOTR KANIKOWSKI