Kilka dni temu Sława Kolano – pielęgniarka, szefowa Solidarności w złotoryjskim szpitalu – dostała dyscyplinarne zwolnienie z pracy, bo poskarżyła się dziennikarzom na braki w obsadzie oddziałów. W uzasadnieniu decyzji napisano, że chciała zdyskredytować pracodawcę i… stworzyła zagrożenie dla pacjentów, ich życia i zdrowia.
Za wypowiedź dla Radia Wrocław Sława Kolano na 9 miesięcy przed emeryturą została dyscyplinarnie zwolniona z pracy. W sytuacji, kiedy w szpitalu brakuje pielęgniarek. I pomimo szczególnej ochrony, jaką zapewnia jej prawo związkowe. Jako szefowa zakładowej Solidarności Sława Kolano mogłaby zostać zwolniona wyłącznie za zgodą związków zawodowych. Pracodawca o taką zgodę wystąpił. Wszystkie działające w szpitalu organizacje związkowe sprzeciwiły się jego zamiarom.
Witold Jajszczok, rzecznik prasowy spółki dzierżawiącej złotoryjski szpital, odmawia odpowiedzi na pytania w sprawie dyscyplinarki dla pielęgniarki. – Przyjęliśmy zasadę, że indywidualne spory z naszymi pracownikami będziemy rozwiązywać bez pośrednictwa mediów – wyjaśnia.
Sława Kolano to żywa historia szpitala w Złotoryi. Pracuje w nim (cały czas na tym samym oddziale wewnętrznym) od 1 sierpnia 1979 roku, czyli niemalże od samego początku placówki (szpital ruszył miesiąc wcześniej, 1 lipca 1979 roku). Bywało różnie, ale tak źle, jak teraz, jeszcze nie było.
Dwa tygodnie temu w rozmowie z Radiem Wrocław Sława Kolano zdecydowała się opowiedzieć o sytuacji, jaka 8 marca miała miejsce na jej oddziale. 40-łóżkowy oddział wewnętrzny obsługiwały wówczas dwie pielęgniarki. W tym jedna pielęgniarka oddziałowa, która po godzinie 14 kończyła dyżur, więc na popołudnie druga z kobiet musiałaby zostać sama. Chroniczne braki kadrowe – skutek licznych odejść pracowników po tym, jak w 2016 roku starostwo wydzierżawiło placówkę prywatnej spółce – mają wpływ na bezpieczeństwo zarówno pacjentów, jak i pielęgniarek. Przy takim przeciążeniu pracą łatwiej o tragedię. Wystarczy, aby ktoś w pośpiechu pomylił leki lub nie zdążył dobiec na wezwanie z drugiego końca oddziału…
“Nikt nas nie słucha nikt z nami nie rozmawia, nikt nie chce uwierzyć w to co my mówimy. No a sytuacja jest naprawdę tragiczna, naprawdę. Nie ma kto pracować. Wszystko chyli się ku upadkowi” – mówiła w Radiu Wrocław Sława Kolano. To był krzyk rozpaczy. Z koleżankami odbijały się od ściany, gdy próbowały na ten temat rozmawiać z pracodawcą. Interweniowały u starosty, ale nie uzyskały odpowiedzi. Media wydawały się jednym ratunkiem.
Po audycji Radia Wrocław spółka Szpital Powiatowy im. A. Wolańczyka zaprzeczyła, by jedna pielęgniarka obsługiwała w Złotoryi 40 pacjentów, skierowała doniesienie do prokuratury i zamknęła usta potencjalnym krytykom zwalniając dyscyplinarnie Sławę Kolano.
- Pozostaje mi droga sądowa o cofnięcie tego wypowiedzenia – mówi pielęgniarka. Po swojej stronie ma władze NSZZ Solidarność Zagłębie Miedziowe i Państwową Inspekcję Pracy w Legnicy, która zadeklarowała złotoryjance pomoc prawną. Ze Sławą Kolano solidaryzuje się załoga złotoryjskiego szpitala, ale też obcy ludzie, oburzeni zachowaniem pracodawcy. Portal Pielegniarki.info.pl prowadzi akcję społeczną w jej obronie.
RYC. PIXABAY.COM, RYC. PIELEGNIARKI.INFO.PL
Grzesiu nie wie że porozumienie między powiatem i miastem wygasło dawno temu i miasto teraz nie może już wydawać pozwoleń na budowę. Nie ten adres. Tak samo nie widział że nie można nagrywać i transmitować przesłuchania i że nie burmistrz likwiduje PUP. Zaraz usłyszymy “jak zostanę burmistrzem” ale ludzie już będą woleli powrót Dobrego Gospodarza niż wysłuchanie co znowu dziwnego wymyślisz
Grzesiu cytujesz, ale nie rozumiesz co cytujesz. Decyzja Burmistrza z 2001r. czyli za kadencji Jerzego K. jako Burmistrza, co ma jakikolwiek Burmistrz do oględzin z 2011r.?
Chodzi o datę 10.11.2011 rok. Zacytuję cały fragment z Decyzji GINB z dnia14 lutego 2012 roku.Cytuję: ” Informacja o dokonaniu likwidacji otworów okiennych oraz drzwiowego, przekazana przez inwestora w piśmie z dnia 30.11.2011 r. do której załączono protokół oględzin PINB w Złotoryi z dnia 10.11.2011 r. oraz dokumentacja fotograficzna, pozostaje bez wpływi na konieczność wyeliminowania z obrotu prawnego decyzji Burmistrza Miasta Złotoryja z dnia 19.06.2001 r. ” czyli widzicie jaką szopkę sobie urządzili wspólnie i porozumieniu proboszcz, Burmistrz i osoba PINB.I co to nie jest układ wzajemnej adoracji łamania i nie przestrzegania prawa? Z wyrazami szacunku Grzegorz Galiński.
No cóż jak się coś przemyca to błędy też się zdarzają. Niestety nie każdy może być prof. Miodkiem lub Burmistrzem Pawłowskim. Ale postaram się. Z wyrazami szacunku Grzegorz Galiński.
2011 czy 2001 roku?
Panie Galiński, niech Pan zacznie używać jakiegoś edytora tekstów. Popełniane przez Pana błędy ortograficzne wołają o pomstę do nieba. Nawet jeśli w tej całej swojej pisaninie, czasem przemyci Pan jakieś słuszne treści, to te błędy dyskredytują wszystko i wypada Pan kompromitująco na wszystkich portalach. Popełnić błąd w wyrazie „Papieża” to już skandal. Jak będzie Pan chciał kandydować na burmistrza, to zrobimy ulotki z napisem „Lepiej na papierza, lepiej na papierza”.
To teraz już oficjalnie mogę napisać, że Proboszcz, starosta i osoba zajmująca stanowisko PINB w Złotoryi mogą być zamieszani w to, że wspólnie i w porozumieniu mogli popełnić przestępstwo z art. 271par.1 kk i inne polegające na poświadczeniu nie prawdy w protokole oględzin z dnia 10 listopada 2011 roku budynku Domu Parafialnego w Złotoryi przy ulicy Chopina 1A. Dochodzenia w sprawie tego fałszerstwa prowadzi Wydział Kryminalny KPP w Złotoryi. Mam nadzieję, że teraz Policja i prokuratura staną na wysokości zadania i stwierdzą oczywisty “wałek” ,a nie sprawę po raz kolejny zamiotą pod dywan. Z wyrazami szacunku Grzegorz Galiński.
Masa spółek ma kapitał zakładowy dużo mniejszy od realnej wartości
Szkoda, że teraz jak trwoga to do Boga,a jak swego czasu pisałem, że tak zapewne się stanie to chcieliście mnie w łyżce wody utopić. Starosta chciał oddać szpital spółce z kapitałem 5 tyś. bo nawet nie potrafił ze zrozumieniem jej przeczytać. A teraz w dupie ma swoich wyborców, którzy bezprawnie wyrzucani są z pracy. Prawo zresztą też, bo kryje dupe Proboszczowi zamiast razem z Porczynskim nakazać mu rozbiórkę samowoli budowlanej jaką jest parafia. Panie Proboszczu właśnie dzisiaj wysłałem na Pana skargę do Papierza Franciszka wraz z całą dokumentacją zdjęciową i wszystkimi dokumentami. Wysłałem też zdjęcie Pana wypasinej fury. Mam nadzieję, że jak to wszystko zobaczy to zareaguje tak jak w przypadku Rydzyka. Po prostu napisał, że zygac mu się chce na jego widok. Pani Slawo współczuję i służę pomocą. Z wyrazami szacunku Grzegorz Galiński.