Wojciech Stawowy spędza dziś w Legnicy pierwszy dzień jako trener Miedzi. Do 19 lipca ma przedstawić 23-osobową kadrę piłkarzy, z którymi w przyszłym sezonie zawalczy o ekstraklasę. Ale pierwsze decyzje personalne zamierza podjąć już w najbliższą sobotę.
Andrzej Dadełło, właściciel Miedzi, zastanawiał się nad zatrudnieniem w klubie belgijskiego szkoleniowca Hugo Broosa, ale ostatecznie postawił na Wojciecha Stawowego, byłego trenera Cracovii. – Doszedłem do wniosku, że potrzebujemy kogoś, kto zna polskie realia – wyjaśnia. Za Stawowym przemawiało piłkarskie doświadczenie, charakter i ofensywny styl, jaki preferuje na boisku.
- Pamiętam bardzo dobrze dzień, kiedy w Legnicy graliśmy z Cracovią ten mecz, który dał awans do ekstraklasy. Historia zatoczyła koło. Swą pracę z Miedzią traktuję jako duże wyzwanie. Cel mamy jasno sprecyzowany: chcemy być zespołem, który włączy się do walki o ekstraklasę – mówi Wojciech Stawowy. Wspierać go będą dwaj asystenci: Krzysztof Przybyła i Marcin Gabor (który dodatkowo ma przejąć pieczę nad zespołem rezerwowym). Reszta sztabu trenerskiego się nie zmieni.
A jak zmieni się Miedź?
- Będzie wszystko odwrócone do góry nogami – zapowiada Wojciech Stawowy. – Będziemy się starali grać piłkę ofensywną, kreatywną, techniczną. Na pewno Miedź nie będzie zespołem odkopującym piłkę.
Jeszcze przed przyjazdem trenera do Legnicy zarząd zdecydował, żeby pozwolić Piotrowi Madejskiemu na poszukiwanie nowego klubu. Kolejne decyzje personalne będą zapadać już z udziałem Wojciecha Stawowego. Pierwszych piłkarze mogą spodziewać się w sobotę.
Dlatego zintensyfikowano treningi. Wojciech Stawowy chce spędzać z zawodnikami więcej czasu, lepiej ich poznać i zorientować się, których będzie potrzebował w walce o ekstraklasę.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI