Rowerzysta, którego w grudniu 2013 roku w Lubinie śmiertelnie potrącił swym BMW 26-letni Mariusz W., był nietrzeźwy. Mimo wszystko to kierowca odpowie przed sądem za spowodowanie wypadku, bo prowadził samochód za szybko i nie zdążył wyhamować przed przejazdem dla rowerzystów na ul. Piłsudskiego
Mariusz W. pędził w kierunku Osieka z prędkością o ok. 30-40 km wyższą niż dozwolone w terenie zabudowanym 50 kilometrów na godzinę. Nie zachował ostrożności przed przejściem dla pieszych i przejazdem dla rowerzystów na ul. Piłsudskiego. Rowerzysta, który nagle pojawił się przed maską BMW, też zachował się źle, bo zanim wjechał na jezdnię nie upewnił się, czy taki manewr jest bezpieczny. Mariusz W. nacisnął na hamulec za późno. Potrącony rowerzysta doznał rozległych wielonarządowych obrażeń. Zmarł na miejscu wypadku. Okazało się, że rowerzysta miał 1,6 promila alkoholu we krwi.
- Powołany w sprawie biegły z zakresu ruchu drogowego stwierdził, iż za spowodowanie wypadku odpowiadają w równym stopniu obaj jego uczestnicy,a zatem kierujący pojazdem, ponieważ jechał z prędkością nadmierną oraz rowerzysta, ponieważ przed wjazdem na przejazd dla rowerzystów nie upewnił się, czy przejazd przez jezdnię będzie bezpieczny – informuje prokurator Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy. -
Mariusz W. przesłuchany w charakterze podejrzanego stwierdził, że nie poczuwa się do winy, albowiem to rowerzysta nagle wtargnął na jezdnię. Gdy go zobaczył próbował hamować, ale nie był już w stanie nic zrobić.
Sprawcy wypadku ze skutkiem śmiertelnym grozi odpowiedzialność karna w wymiarze od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Przyczynienie się rowerzysty do zaistnienia wypadku z pewnością będzie miało wpływ na wymiar kary. Sprawę rozpozna Sąd Rejonowy w Lubinie.
FOT. PIOTR KANIKOWSKi