Z postawieniem zarzutów w sprawie zwierząt z Palmiarni Miejskiej w Legnicy prokuratura czeka na powrót akt z sądu. Od lipca nie ma do nich dostępu, bo miasto złożyło zażalenie na decyzję o interwencyjnym odebraniu mu 34 ptaków, gadów i ssaków.
Sąd rozpatrzy zażalenie na postanowienie o zatrzymaniu zwierząt z miejskiej palmiarni. – Od tego rozstrzygnięcia będą zależały nasze dalsze czynności – mówi prokurator Radosław Wrębiak, szef Prokuratury Rejonowej w Legnicy
Zlecając Ogrodowi Zoologicznemu w Poznaniu odebranie w trybie interwencyjnym (art 7 ustawy o ochronie zwierząt) ptaków, gadów i ssaków z palmiarni w Legnicy prokuratura bazowała na wstępnej opinii biegłej z zakresu nauk weterynaryjnych i psychologii zwierzęcej przygotowanej na potrzeby śledztwa. Wynikało z niej, że warunki, w jakich stłoczono miejską menażerię na czas remontu nie spełniają minimum niezbędnego do ich fizycznego i psychicznego dobrostanu. Zwierzęta zostały narażone na cierpienie i śmierć.
Prokuratura Rejonowa w Legnicy powołała też drugą biegłą, od typowo medycznych kwestii.
W reakcji na działania prokuratury Bogusław Graboń, prezes Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, przywoływał podczas rozmów z dziennikarzami ekspertyzę napisaną na zlecenie jego spółki przez wrocławskich biologów, dr Dariusza Łupickiego i mgr Karola Bubla. Opierając się na tym dokumencie prezes dowodził, że nie występowały sytuacje zagrażające dobrostanowi zwierząt z palmiarni, a tym samym prokuratura nadużyła prawa zlecając interwencję pracownikom poznańskiego zoo.
FOT. PIOTR KANIKOWSKI