Jak wolno mielą młyny sprawiedliwości? Sprawa trzech Belgów, którym prokuratura zarzuca oszustwa przy budowie hali pod fabrykę komputerów Lenovo w Legnickim Polu, już prawie półtora roku czeka w warszawskim Sądzie Okręgowym na wyznaczenie chociażby terminu pierwszej rozprawy.
Tzw. sprawa Lenovo wpłynęła do Sądu Okręgowego w Warszawie 4 lutego 2013 roku. Ale na wokandzie nie znalazła się jeszcze ani razu.
- Sprawa oczekuje na wyznaczenie terminu rozprawy. Termin, zgodnie z obowiązującymi przepisami, zostanie wyznaczony według kolejności wpływu spraw do Wydziału VIII Karnego Sądu Okręgowego w Warszawie i referatu sędziego – informuje sędzia Agnieszka Domańska, rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Warszawie.
Oskarżeni – Filip S., Bart de S. i Marc C – kierowali konsorcjum, które w latach 2008-2009 budowało w Legnickim Polu fabrykę dla Lenovo. Jako podwykonawców konsorcjum zatrudniało polskie firmy, które – według wyliczeń prokuratury – na tej współpracy straciły ok. 20 milionów złotych. Belgowie ukrywali przed Polakami trudną sytuację finansową głównego inwestora. Absurdalnie naciskali na kontynuowanie budowy w sytuacji, kiedy belgijski sąd orzekał o upadłości spółki będącej inwestorem. Nie płacili za wykonane usługi. Nękali podwykonawców karami umownymi. W końcu, kiedy już katastrofa była oczywista, wypłacili zobowiązania wybranym belgijskim partnerom, krzywdząc w ten sposób polskich wierzycieli. Poszkodowanych w sprawie jest 16 firm zatrudnionych przy budowie w Legnickim Polu. Niektóre po współpracy z Belgami musiały ogłosić upadłość.