Przed Sądem Okręgowym w Legnicy toczy się proces rodziny oskarżonej o handel ludźmi. Nicolae L. jego żona Kamila K.-L. i brat Ioan L. mieli sprowadzać do Ścinawy i wyzyskiwać biedaków z Rumunii. – Byli prowadzani jak więźniowie w obozie – zeznawał dziś teść Ioana L. Najciekawsze będą relacje poszkodowanych Rumunów. Sąd liczy, że w czerwcu przynajmniej niektórzy z nich chętnie przyjadą do Polski aby zeznawać.
Teść Ioana L. potwierdził, że sprowadzani do Polski Rumuni byli źle traktowani. Według niego warunki, w jakich mieszkali, uwłaczały ludzkiej godności.
- Żyli w piwnicy, po kilka osób. Korzystali z jednej małej łazienki. Wstawali w nocy do pracy. Byli prowadzani jak więźniowie w obozie – opisywał życie sprowadzonych z Rumunii ludzi. Według niego w części domu , którą zajmował Nikolae i jego żona, było czysto i elegancko.
- Pokłony dla pani domu – ironizował teść Iona.
Sąd nie zgodził się na wnioskowane przez mecenasa Dariusza Niedźwiedzia, obrońcę oskarżonych, uchylenie zakazu opuszczania przez nich granic Polski. Tym bardziej, że przez trzy najbliższe rozprawy zamierza wzywać świadków z Rumunii – poszkodowanych mieszkańców ścinawskiego obozu pracy. Umożliwienie podróżowania Nicolae, Ioanowi lub Kamili L. wiązałby się z ryzykiem, że oskarżeni wyjadą do Rumunii, aby wpływać na świadków.
O sprawie pisaliśmy:
Finał śledztwa w sprawie handlu ludźmi
Rodzina oskarżona o wyzysk Rumunów składa wyjaśnienia
Raj dla Rumunów czyli obóz pracy w Ścinawie
FOT. PIOTR KANIKOWSKI