Na wniosek prokuratury, Sąd Rejonowy w Lubinie warunkowo umorzył postępowanie wobec pracownicy agencji reklamowej, która w sierpniu ub. r. opublikowała w internecie bulwersującą przeróbkę zdjęcia z wydarzeń lubińskich. Obok mężczyzn niosących śmiertelnie postrzelonego przez milicję Michała Adamowicza umieściła napis sugerujący, że fotografia przedstawia skacowanych uczestników alkoholowej libacji.
Zdaniem prokuratora Dariusza Nowaka z Prokuratury Okręgowej w Legnicy materiał dowodowy nie pozostawia wątpliwości co do winy 28-letniej Marty S.. Napis “Kac Vegas. Scenariusz pisany przez Żytnią”, w kontekście tragedii uwiecznionej na zdjęciu przez Krzysztofa Raczkowiaka narusza paragraf 212 Kodeksu karnego. Z sześciu mężczyzn, które przedstawia fotografia, udało się zidentyfikować tylko trzy. Z tych trzech dwie (Michał Adamowicz i jeden z niosących go przechodniów) nie żyją. Kodeks karny wyklucza możliwość pomówienia osób zmarłych. A to oznacza, że jako pokrzywdzonego prokuratura mogła traktować tylko jednego z nich.
Pomiędzy pokrzywdzonym a Martą S. toczyło się postępowanie mediacyjne. Mężczyzna zgodził się przyjąć od podejrzanej 15 tys. złotych zadośćuczynienia oraz przeprosiny. Prokurator wziął pod uwagę młody wiek Marty S., jej dotychczasową niekarnalność oraz pozytywne rokowania na przyszłość.
- Istotą tego postępowania nie było karanie, ale napiętnowanie. Czasem bezmyślnie używa się zdjęcia uzupełniając je podpisem, który może zrobić krzywdę innej osobie. Chcemy ostrzec przed taką sytuacją – mówi prokurator Dariusz Nowak. Dobitnie podkreśla, że nic w tej sprawie nie działo się wbrew pokrzywdzonemu. Wniosek o warunkowe umorzenie postępowania też został z nim skonsultowany.
Sąd podzielił w całości argumenty prokuratury. Zgodził się, by na okres próby jednego roku warunkowo umorzyć postępowanie wobec Marty S. Jeśli w tym czasie kobieta nie dopuści się przestępstwa, uniknie procesu o znieważenie mężczyzny ze zdjęcia.
18 sierpnia 2015 roku, gdy Marta S. zamieszczała przeróbkę zdjęcia Raczkowiaka na fanpage`u wódki Żytnia, była zatrudniona na umowie o dzieło przez toruńską agencję reklamową, której Polmos Bielsko-Biała zlecał kampanię reklamową swego produktu. Kampania miała nawiązywać do czasów PRL-u. W praktyce wyglądało to tak, że Marta S. wyszukiwała w internecie grafik z tamtego okresu i po przeróbkach umieszczała je na Facebooku jako reklamę marki Żytnia. Zdjęcie z śmiertelnie rannym Michałem Adamowiczem znalazła za pomocą wyszukiwarki Google. Dochodzenie prokuratorskie wykazało, że pobrała je ze strony Instytutu Pamięci Narodowej. W wyjaśnieniach po postawieniu zarzutów Marta S. podkreślała, że nie miała jakiejkolwiek wiedzy, co do okoliczności zrobienia tej fotografii. Choć z wykształcenia jest historykiem (sic!) stan wojen$ny to dla niej bliżej nieznany okres, a o wydarzeniach lubińskich nigdy wcześniej nie słyszała. Przed publikacją nie zatroszczyła się, by sprawdzić, w jakich okolicznościach zrobiono zdjęcie ani kto jest jego autorem.
Zdjęcie z wydarzeń lubińskich: FOT. KRZYSZTOF RACZKOWIAK, LUBIN82.pl
Drukuj
Email
